Czekanie pod areną, moment kiedy zaczęli wpuszczać do środka- stałam mniej więcej po środku tego całego tłumu, ale jacyś fani tak się pchali, że zepchnęli mnie na sam bok, dokładnie w miejsce gdzie stał mężczyzna, który wpuszczał wszystkich do środka :D Potem szybko do szatni, gdzie znowu miałam szczęście, bo był straszny tłok, każdy krzyczał do ludzi pracujących w szatni żeby to do niego podeszli itd, ja stałam cicho z boku i ktoś od razu do mnie podszedł i zabrał moje rzeczy. Min innych fanów chyba nigdy nie zapomnę, tacy byli wkurzeni. Potem już koncert, z którego niewiele pamiętam. Miałam bilet Fan Zone, bardzo fajne miejsce po prawej stronie wybiegu, widok na Georga cudowny! XD Pamiętam, że podczas „In your shadow I can shine” kiedy Bill był na wybiegu, tak głośno krzyknełam, że aż odwrócił głowę i się na mnie popatrzył (a przynajmniej tak mi się wydawało :P) Akcja z serduszkami, która wyszła cudownie! I w sumie to tyle. Po koncercie pamiętam, że jakiś fan złapał ręcznik, chyba Toma, i musiał uciekać przed innymi fanami żeby mu go nie wydarli z rąk. Moja siostra mówiła, że wsadził go sobie do buzi, a ludzie zaczęli mu go wydzierać, i zostały mu tylko nitki pomiędzy zębami, tragedia :P Pamiętam jeszcze antyfanów stojących naprzeciwko areny i wyśmiewających wszystkich fanów czekających na koncert. Jako, że stałam tuż koło nich (zimno, padał deszcz ze śniegiem jeśli się nie mylę, więc każdy szukał schronienia) to powiedziałam im po co w ogóle tam przyszli skoro nie lubią zespołu, a jeden chłopak tak się na mnie popatrzył i powiedział do drugiego „Chodzmy stąd bo się jeszcze zakochamy” xD