Nikt im nie każe pracować za darmo, broń Boże! I tak, oskarżenia, że robią ostatnio wszystko dla pieniędzy nie pojawiły się znikąd, nie wyszły tylko od polskich fanów, wprost przeciwnie, poza tym niestety jest w tym dużo prawdy. Nie będę tutaj rozstrzygać, czy to prawda, czy wcześniej liczyła się też muzyka, czy może teraz nadal się liczy, bo to jest w sumie mniej istotne, poza tym nie siedzę w ich głowach. Chodzi o ich ZACHOWANIE w stosunku do nas, jako fanów, SPOSÓB, w jaki prezentowane są trasy/płyty/merch/książka/cokolwiek innego. Jeżeli np. od początku byli nastawieni tylko na kasę, to mimo wszystko nie było tego widać, fani nie odbierali kupowania niczego jako naciąganie, bo inaczej było to wszystko przedstawiane. Mówili, że kochają swoich fanów i bardzo im na nich zależy, a fani CZULI, że tak właśnie jest, niezależnie od tego, czy to była prawda czy nie.

A teraz konkrety:
– zlewanie fanów, którzy chcą coś od nich kupic (BILLY i reszta ludzi, którzy nad tym pracowali, a przede wszystkim Treehouse), padają serwery, potem nie można kupić produktu, a następnie problemy z samym zamówieniem go – jasne, rozumiem, że takie sytuacje mogą zdarzyć się każdemu, ale ŻADNEJ informacji, tym bardziej żadnego krótkiego „PRZEPRASZAMY” przez 8 godzin (!), a fani czekają, próbują zamówić, stresują się. Powiesz, że to nie Bill, a ja powiem Ci, że się mylisz. Ta firma pracuje dla niego, prawdopodobnie należy nawet do nich ich, więc to on poniesie odpowiedzialność za ich niekompetencję i olewactwo.
– postawa typu „jak nie zapłacisz, to spadaj”, segregacja fanów (dotyczy to przede wszystkim Europy); pamiętasz może, jak zachowywali się do nas podczas FIA part 1? Nikt nie podchodził pod hotele (oprócz Berlina), nie krzyczał poza koncertem, nie biegał za nimi, nie nie niszczył im rzeczy (jak na Ukrainie), zachowywaliśmy się mega kulturalnie, a dla nich trudne było pomachanie/uśmiechnięcie się do ludzi, którzy czekali na nich kilka godzin. Nikt nie każe im od razu robić sobie selfie i dawać autografów, ale nie jest fajnie być totalnie zignorowanym. Pamiętam, co było pod Stodołą. „Odejdźcie stąd, bo zespół sobie tego nie życzy”… No ludzie… Przylecieli z Moskwy do Berlina – to samo, ani me, ani be, ani kukuryku. Bill rozmawiał wtedy chwilę z fanką, która miała FIA. No powiedz, jak fani mają to odebrać, kiedy ich olał totalnie, jakby byli powietrzem, a rozmawiał tylko z osobą, która zapłaciła? Komunikat Billa jest jasny: jak zapłacisz, to ci pomacham i cię łaskawie zauważę, jak nie, to mam cię w dupie. Nawet, jakby to był tylko przypadek, to niestety tak to wygląda.
– wieczne soon, brak żadnych informacji przez długi czas, a potem nagle wystawianie terminów i cen koncertów/eventów naraz, bez wcześniejszej zapowiedzi; myślałam, że robią tak, bo tak i koniec, ale nieprawda, bo cel jest inny. Jakoś jeśli dotyczy to np. Leny, to Treehouse potrafi zachowywać się normalnie. Chodzi o to, żebyśmy nie zastanawiając się długo i pod wpływem emocji kupili jak najwięcej, nie widzę innego powodu. Ale szczerze, to jest głupie, bo i tak byśmy to kupili, i tak.
– sprzedawanie książki, a potem nagle ta książka jest w pakiecie vip tydzień później
– sekretna lokalizacja (nie wiem, czy tylko mnie to zdenerwowało?), która ma na celu zmniejszenie ilości „dodatkowych” fanów pod klubem czy czymkolwiek to będzie, nie mają vipa, to nie mają prawa widzieć szanownego BILLY’ego. nie to nie, spoko. jak chcieli tak zrobić, mogli to jakoś inaczej załatwić, nie wiem.
to jest to, co teraz mi przyszło do głowy, jak coś mi się przypomni, to dopiszę.

Moim zdaniem, zespół wczesniej był po prostu lepiej prowadzony i miał lepszy PR. Shiro jest skrajnie nieprofesjonalny, jak coś nie działa albo się popsuje, to nigdy nic nie jest jego winą, zachowuje się jak małe dziecko. Jost przynajmniej ogarniał temat, pewnie były i wpadki, bo to normalne, ale na pewno nie na taką skalę. Poza tym, Jostowi łatwiej było coś na nich wymusić czy pokierować w odpowiedni sposób, bo byli jeszcze dziećmi. Teraz sami też mają duży wpływ na to, co się dzieje. I tak, trochę sami jesteśmy sobie winni, bo kupujemy wszystko jak leci.

Pewnie teraz mi powiesz, że skoro jest tak źle i beznadziejnie, to po co dalej tutaj jestem? Po pierwsze, nie wybiera się tego w ten sposób, że od dzisiaj jestem fanem tego, od jutra następnego, a w środę przestaję być fanem kogoś innego. To tak nie działa. Poza tym, ja tutaj przedstawiłam tylko przyczyny „dlaczego fani mówią, że dla nich liczą się tylko pieniądze”, jest wiele innych rzeczy, za które ich bardzo cenię.

Tu nie chodzi o to, żeby było za darmo. Rozumiem, że to ich praca, ale takie ceny to sobie mogą dowalać światowej sławy gwiazdy, które mają już swoją pozycję na rynku i grywają na stadionach. A TH, nie oszukujmy się – już wypadli z branży. Wrócili, bo chcieli znowu tworzyć i grać, nie wykluczam że wrócili też właśnie dla hajsu. Niestety nie są już tak sławni jak byli, a cały czas zachowują się jakby byli królami świata. Ekskluzywne to i tamto, specjalny koncert, tajemnicze spotkanie, super pakiety, wszystko za pieniądze, ogromne. Pamiętam jak jakiś czas po wydaniu KoS, można było kupić „specjalne gadżety należące do członków zespołu”. Czyli płaciło się chyba kilkadziesiąt (nie pamiętam dokładnie) dolców, żeby wziąć udział w losowaniu jakiejś bransoletki, którą nosił Tom xD No błagam, zostawię to bez komentarza.

Zwróć uwagę że w każdym zawodzie chodzi o pracę ale jeśli ktoś jest nastawiony tylko w łapę to traci zarówno klienta jak i szacunek. Muzyk powinien zarabiać na tym co robi ale nie doić ludzi którzy go podziwiają. Do takich osób po prostu czujesz niechęć i koniec.
xcoveredinblood powiedziała już wszystko więc się nie rozpisuję:)