Leute heute, 2.10.2014

Tłumaczenie:
Moderator: Witamy drodzy widzowie!
Chłopcy z Tokio Hotel wrócili z Los Angeles. Dwóch magdeburczyków mieszka od jakiegoś czasu w Kalifornii, dzisiaj jednak przybyli do Berlina. Idole nastolatek dorośli. Parę sekund temu chłopcy zaprezentowali się w nowych strojach przed kamerami. 5 lat temu wyjechali do Ameryki, próbując stworzyć spektakularny album. Z nowym albumem i nowymi strojami zaprezentowali się dzisiaj kolejny raz i byli zaskoczeni ilu ludzi to zainteresowało.
Bill: To jest niesamowite jak wszyscy, ale to jest zrozumiałe, kiedy tak długo się nic nie działo.
Moderator: Dali o sobie słychać w Ameryce. Dużo imprezowali i wdrożyli swoje najdziwniejsze pomysły do teledysku. Mimo tego świętowania tęsknią za wieloma rzeczami ze swojej ojczyzny
Tom: Dalej oczywiście jesteśmy związani z Niemcami. W Ameryce tęskniliśmy za niemieckim jedzeniem, autostradą.
Moderator: Magdeburczycy raczej eksperymentują w swoich teledyskach i zamiast pokazywać nastoletnią miłość obściskują się z grupą ludzi a la Miley Cyrus. Nie wszyscy niemieccy fani byli z tego faktu zadowoleni.
Bill: Teraz kiedy patrzę na teledysk do Love who loves you back i czytam to, co wszyscy o nim piszą to sobie myślę: Faktycznie wyszedł całkiem seksualny, ale to nie było planowane. Celem było stworzenie tego, czego sami słuchamy i co uważamy za dobre.
Moderator: Zdecydowanie nie chcą napędzać swojej kariery tak jak kiedy byli nastoletnimi gwiazdami.
Tom: Ciężko jest jak ludzie wszystko o Tobie wiedzą, co chwila pojawia się coś nowego w gazecie, ale mamy nadzieję, że uda nam się połączyć korzystanie z życia z karierą. Czy to się uda? Trudno powiedzieć.
Moderator: Zdecydowanie chcą zostać w Ameryce i wyjechać w ogólnoświatową trasę, ale o swoich niemieckich fanach na pewno nie zapomną. Bo bez nich nie byłoby ich tu, gdzie teraz są.

Tłumaczenie: diamentic

Brisant Prominent, 2.10.2014

Tłumaczenie:

Moderator: Znów są obecni! Po pięciu latach wytchnienia w USA w Niemczech znów mogą zacząć się piski. Tokio Hotel wracają na wielką scenę! Chłopaki z Magdeburga, którzy w przeciągu kilku lat sprzedali ponad 6 milionów płyt, znów zaśpiewają dla swoich fanów! Dziś w Berlinie zaprezentowano nowy album, „Kings os Suburbia” – „Królowie przedmieścia”. Ale wiecie co? Już nikt nie piszczał.

Reporter: Wrócili – Bill, Tom, Georg i Gustav. Tokio Hotel – najpopularniejszy niemiecki popowy towar eksportowy. Zniknęli na 5 lat, w każdym razie w muzycznym sensie. Teraz znów dają o sobie znać.

Bill: Szczerze mówiąc, to nie czujemy, żeby to był prawdziwy „come back”. Oczywiście przez dłuższy czas nie wydaliśmy albumu, ale nie byliśmy tym jakoś szczególnie wykończeni, tylko po prostu daliśmy sobie czas na nagranie tego albumu.

Reporter: Dla fanów w większości płci żeńskiej trwało to wieczność. Stu wybranych [fanów] mogło dziś wziąć udział w konferencji prasowej w Berlinie. Kiedyś piszczeli – dziś nastrój jest już przygaszony. Fani, wraz ze swoimi idolami, dorośli.

Fanka: Stanąć tu i wrzeszczeć, kiedy się ma 21 lat – tak już się nie da.

Reporter: „Durch den Monsun” – pierwszy hit z najwyższych miejsc list przebojów. Od tego czasu minęło 9 lat. Wywołali wtedy masową histerię, jakiej Niemcy nigdy nie przeżyły – wyprzedane koncerty, omdlenia, dojrzewające nastolatki, które straciły dla nich głowę. Dla czterech chłopców z Loitsche koło Magdeburga – trochę za dużo.

Tom: W gazetach było wszystko. Każdy wiedział o nas wszystko. Pomyślałem w końcu: Boże, muszę coś zrobić i płacić za to mniejszą cenę. Tak już się nie dało [żyć], już przekroczyliśmy granicę.

Reporter: I w końcu faktycznie wszystkiego było za dużo – nagłówków gazet, miłości fanów, stalkingu. Gdy włamano się do ich willi w Hamburgu, Bill i Tom spakowali walizki. Ucieczka do L.A., nowy początek i po raz pierwszy coś takiego jak „prywatne życie”.

Bill: W wieku 20-21 zauważyliśmy, że potrzebujemy kompromisu, czegoś oprócz kariery. Nie może być tak, że mamy tylko to jedno, bo potrzebujemy też życia poza karierą. I tę sferę odbudowaliśmy i znaleźliśmy [na nowo].

Reporter: W USA dużo imprezowali, szukali inspiracji i znaleźli nowe brzmienie. Nie stracili przy tym ochoty na prowokację: Bill w grupowych uściskach, orgia dla oka…

Bill: Śpiewamy „Love, who loves you back” i gdybym tej miłości nie odwzajemnił, nie było by to zbyt dobre.

Reporter: Na koniec były selfie z fanami. Można zauważyć, że Tokio Hotel stali się spokojniejsi. Sukces – tak, ale nie za wszelką cenę.

Tłumaczenie: Georgia

RTL Exclusiv, 2.10.2014

Tłumaczenie:

Moderator: 5 lat ich nie było, ale teraz Tokio Hotel wraca. Z 12 centymetrowymi obcasami Bill Kaulitz zaprezentował się prasie na konferencji dotyczącej nowego albumu „Kings of Suburbia” w Berlinie. Chłopcy mają po 25 lat i tyle mniej więcej ma obecnie większość ich fanów. Tak jeszcze bawili się się na koncercie swoich idoli 10 lat temu (filmik od 00:09). Fani się zmienili. Oryginalny gust Billa? W ogóle.

Tłumaczenie: diamentic

RTL 2 News, 2.10.2014