Jestem na piątej piosence… Czy istnieje jakaś bez autotune’a…?

Niektóre z tych piosenek są elektroniczne aż do bólu, ale chyba znalazło by się jakieś 6-7 piosenek które na pewno mi się spodobają. Czyli tragicznie nie jest! :D

Jak na razie, pomijając LWLYB, GGAG to jest strasznie.

Te wolniejsze utwory pokochałam od razu, ale do reszty (tej po kosmicznej obróbce cudownego głosu Billa!) muszę się przyzwyczaić. Lubię to, co leci w radio, ale jak na mój gust za dużo majstrowali przy głosie wokalisty. Ciekawa jestem tych kawałków w wersji live.

Boże, jakie to wszystko jest… NUDNE. Mam wrażenie, że ciągle słyszę to samo, te piosenki się NICZYM od siebie nie różnią, jedynie KoS jest dobrym utworem. Cała reszta to jakaś pomyłka… -.- W kółko to samo, nudne, nudne, nudne…

Po drugim odsłuchaniu podoba mi się już 6. Dołączając do tego Run, GGAG i LWLYB, do których już chyba przywykłam, to mam 9, a 9/15 to już całkiem dobry wynik. Okej, i tak ich kocham…

powiem tylko tyle: szału nie robi, nie ma efektu wow…..cóż poczekam następne 5 lat na kolejną płytę…bo mnie głowa już od tej elektroniki boli…

Tak na prawdę to według mnie KOS ma dobre brzmienie i takie powinien mieć cały nowy album świeżo i rockowo a w zasadzie jest elektronicznie i to z niezłym przesadem… Bill czasem nie brzmi jak on sam… nie wiem na czym będą grać jak słychać same efekty komputerowe… już nie mówiąc o głosie Billa no chyba, że się podszkolił wokalnie… To już nie ci sami ludzie to inny zespół jak dla mnie mogą zmienić nazwę mam już to wszystko gdzieś… jak zwykle oni wiedzą najlepiej nie słuchając nikogo…Smutne teksty o pożegnaniu a bit totalnie jak na karnawał… mnie to nie porywa oczekiwałam od nich czegoś doroślejszego i mocniejszego a w efekcie mamy muzę jak połączenie bibera z Tiesto… Fanką jestem i będę nią zawsze bo nie wykreślę 9 lat z życia…ale nie podpisuję się pod tym co teraz wyprawiają jestem w szoku, że panowie G na to pozwalają jak dla mnie to Kaulitz Twins ten album powinni pod sobą wyprodukować i G nie łączyć w to wszystko po za tym nic nie słyszę tam czysto… ani basu ani perkusji… Jak dla mnie 5 lat czekania na nic… tyle pięknych chwil a przed sobą widzę coś co mi się nawet w koszmarach nie śniło… płakać mi się chce niech z tym wracają sobie do LA !

Pewność to ja już mam, że w głosowaniu na najlepszy rock’owy band, muzykę to w tej kategorii już ich na bank nie ujrzymy.

The Heart Get No Sleep fajne, ale Never let you down…. shit

Feel it all

„Feel it all!
Don’t look back
Just let it go
Feel it all
Don’t look back
Just let it go
The new day is coming
The time is now
And new day is comin’
Soon life….i urwane :D ” swoją drogą….ale głupi tekst hahaha

Jestem potwornie rozczarowana. Spodziewałam się, że płyta będzie zupełnie inna niż dotychczasowa twórczość zespołu, próbowałam się na to przygotować, ale… no cóż, albo mnie się nie udało albo to był tak wielki szok, że nie da się do niego przygotować. Gdy na początku wspomnieli, że to będzie bardziej elektroniczne od poprzednich ich tworów, liczyłam na coś w stylu mojego ulubionego Humanoida, tylko trochę bardziej podrasowanego efektami, a tu… jest jedno wielkie elektro, wokal przemielony przez programy dźwiękowe, niemalże zero prawdziwych instrumentów… muzycznie nie pozostało w nich już nic ze starego TH, nie mam się czego złapać, by móc powiedzieć „nie no, nie jest tak źle” :( W całości wyłapałam może fragmenty 3-4 utworów, których da się słuchać, nie jestem niczym zachwycona i z tym albumem zdecydowanie nie wróżę chłopakom sukcesu. Wielka szkoda, że poszli w coś takiego, niemniej mam nadzieję, że ta płyta to będzie taki ich muzyczny wybryk i być może za kilka lat (jeśli krytyka po tym albumie ich nie zmiażdży i nie zrezygnują z dalszej działalności) wrócą do tego, z czego zasłynęli i czym chwycili za serca nas wszystkich, bo tymi fragmentami oraz piosenkami, które pojawiły się w całości, pokazali, że byli świetni w pop-rocku, ale do takiej elektroniki zupełnie się nie nadają. To wyszło miałkie i nudne w większości, piosenki o niczym zarówno muzycznie, jak i lirycznie.
Płyty nie kupię, to wiem już na pewno, chociaż z ciekawością przesłucham jej, gdy w całości pojawi się w sieci. Fanką nie przestanę być, bo nie umiem sprawić, by 9 lat z zespołem, mnóstwo wspomnień i starych, naprawdę wspaniałych utworów poszło w las. Pojadę na koncert z nadzieją na lepsze brzmienie tych utworów na żywo oraz usłyszenie czegoś starszego i cóż… na tym koniec. Mam też cichą nadzieję, że G&G kiedyś uciekną od hamerykańskiego dueciku i zaczną robić coś na miarę własnych możliwości.
Szkoda, że to się tak potoczyło, bo mogli wiele zwojować na scenie rockowej.

Dancing in the dark
„I can running on
Away from the Sun
Hunting by shade
A planned in A (a- ej że alfabet, tak ja słyszę)
Just for myself
But the feeling is gone
When every breath I take
I lost my intuition
Drowning in teardrops
Fading in cele…” ucieło XD

storm weather i feel it all prawie spowodowały że chciałam zamknąć stronę ale reszta mnie przekonała

tak nie wiem za bardzo co napisac niektore piosenki sa ok ale najbadziej spodobala mi sie piosenka kings of suburbia jak posluchalam jej fragment i ivaded tylko w nie ktorych piosenkach jest duzo elektroniki ale ciezko stwiedzic jakie sa te piosenki jak tylko usyszalo sie fragmety piosenek jak wydzie juz album i jak og kupie poslucham kazdej piosenki i wtedy moge powiedziec czy ten album mi sie podoba najbadziel lubilam album Humanoid gdzie sie podzalo te stare th z fajnymi piosenkami

Mi podoba się 8/15 utworów w moim odczuciu są spoko a reszta to kicz muszę przyznać że pozyskają dużo fanów z USA bo tam taka muzyka sprzedaje się jak ciepłe bułeczki o to im chyba właśnie chodzi

Stormy Weda-a-a-a-a okropne

„The heart get no sleep” moja ulubiona jak narazie :D

Invaded jest jedynym utworem, który zapadł mi w pamięć. Cóż, rocka tutaj nie ma, raczej jest to ubogi pop pomieszany z elektroniką i dubstepem. Jeszcze tylko orgia w teledysku i poczuję się jak fanka Chrisa Browna.