Bill: To takie pochrzanione, nienawidzę tego.
Georg: Jest pieprzona siódma.
Tom: Świetny początek dobrej trasy.

Kamerzysta: Co się stało?
Bill: Zaginął mój bagaż. Nie mam nic do ubrania, więc odwołamy całe promo. To takie pochrzanione, nienawidzę tego. Nienawidzę tego gówna tak bardzo.
Kamerzysta: Nie założysz ciuchów Toma?
Bill: Nie, nie są wystarczająco ładne. Nawet nie mam czym umyć zębów, nie mam niczego.
Tom: Świetny początek dobrej trasy.

Bill: Jesteśmy w drodze do hali koncertowej i myślę, że wszyscy są bardzo spóźnieni, słyszałem, że coś jest schrzanione z produkcją, więc musimy ocenić, czy w ogóle zagramy dzisiaj koncert.
Georg: Opowiedz mu o tym jak udaną miałeś podróż.
Bill: On już wie. Nie mam ze sobą mojego bagażu i go nie dostanę. Trasa idzie kiepsko jak do tej pory. Mnóstwo zabawy! Może być tylko lepiej.

Georg: Cześć Bogota! Jak tam?

Bill: Nie umiem tak drapać „R”.
Georg: Użyj języka!
Bill: Nie umiem, nawet nie wiem jak wy to robicie. Nie wiem gdzie mam dać mój język.

Georg: To się nie zmieści!

Gustav: Stawianie sceny w Ameryce Południowej jest jak posiadanie tysięcy mrówek i żadnej królowej.

Mężczyzna: Miło mi was poznać.
Tom: Tak więc co zrobimy, bo mamy zaraz wychodzić, jest 18:40. Właśnie rozmawialiśmy z ekipą i nie damy rady ustawić dźwięku w ciągu 15 minut.
Mężczyzna: Teraz pracujemy nad wzmacniaczami.
Georg: Ale technologia nie działa.
Mężczyzna: To zajmie godzinę.
Georg: Nie rozumiem o co chodzi. Olly rozmawiał z wami od 48 godzin, powiedział wam, żebyście zaczęli dzień wcześniej. My staramy się robić wszystko o co prosicie, a teraz siedzimy tutaj, nic nie jest przygotowane, światła nie działają, a jest pieprzona siódma.
Mężczyzna: Macie rację, ale schrzaniła to firma produkcyjna.
Georg: Nie obchodzi mnie to. Byliśmy w kontakcie z tobą, nie chcę wiedzieć nic więcej.
Tom: Jeśli scena będzie gotowa w ciągu godziny i wszystko będzie działać, w tym światła, to możemy wystąpić, ale jeśli nie to wychodzimy. To jedyne rozwiązanie.
Mężczyzna: Dziękuję.
Bill: Dzięki.

Bill: Mnie podoba się łóżko, jest wygodne. Ale koc jest bardzo zimny. Może to dlatego, że byłem okropnie zmęczony.
Gustav: Moje łóżko jest za małe.
Bill: Za małe? Ach, może to dlatego, że ja mam apartament prezydencki. Ale nie mam walizki.

Mężczyzna: Dajcie więcej gitary, proszę. Przychodzimy tutaj i zawsze dajemy z siebie wszystko.

Bill: Boję się, wszystko jest inaczej i nie wygląda to dobrze, więc nie wiem, stresuję się.
Tom: Inaczej!

Tom: Tak, jest w porządku. Jak w fabryce.
Bill: Fabryka sztuki.
Kamerzysta: Niemiecka myśl techniczna jest najlepsza, prawda?
Tom: Niemiecka inżynieria!

Kamerzysta: Tak więc opowiedzcie mi trochę o waszym dniu, jak było?
Bill: To był naprawdę relaksujący, zabawny dzień pełen energii. Słońce świeci w naszych wszystkich odpowiedziach. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo wzięliśmy bardzo dobre, kolumbijskie narkotyki.
Gustav: Crack pipe! (służy do palenia narkotyków – przyp.tłum.).

Bill: Wszystko jest dzisiaj bardzo schrzanione. Jesteśmy bardzo spóźnieni z produkcją i zaczynamy godzinę później, bo nic nie było gotowe. Właściwie to przez cały dzień nic się nie udawało. Może być tylko lepiej podczas koncertu.

Bill: Britney Spears!
Wszyscy: Moc power rangers – aktywowana!
Georg: To przynosi pecha.

„Dziękujemy fanom z Bogoty. Swoją wspaniałą energią i miłością sprawiliście, że nasz dzień był naprawdę świetny!”.

Tom: Bardzo dobrze być z powrotem w Ameryce Łacińskiej, bo oni [fani] są cholernie szaleni. Jest późno, ale było fajnie.

Poprzednie odcinki TH TV znajdziecie na naszej podstronie: link