Jolie spotyka Billa i Toma Kaulitzów

Bliźniacy z Tokio Hotel o swojej nowej ojczyźnie, Los Angeles, dzikich orgiach – i Helene Fischer.

To musiało się tak skończyć: przez długie cztery lata wokół Tokio Hotel panowała cisza. A mimo to erfurcki hotel Pullman jest obleganyprzez fanów, którzy próbują zdobyć zdjęcia z wokalistą Billem i gitarzystą Tomem. W 2010 roku obaj wyjechali do Los Angeles, teraz są w Niemczech aby zaprezentować nowy album zespołu: Kings of Suburbia. Wprawdzie buldog angielski Pumba czyni ich status gwiazdy nieco dyskusyjnym, ciągle chce być głaskany i nieustannie wpycha się w kadr. W czasie wywiadu rzuca się w oczy, jak podobni są bliźniacy – nawet mówią zdania, które za każdym razem kończy drugi. Tylko w jednym temacie panuje niezgoda: anyżowe cukierki.

Masz świetnego psa, Bill.
Tom:
Mieszkamy razem, dlatego można powiedzieć, że Pumba jest naszym psem.
Bill: Nie, jest mój. Masz swojego.
Tom: Ale to spory pies myśliwski i nie może być tu z nami. Podróżowanie z nim jest bardzo męczące.

Kto wyprowadza wasze psy na spacery?
Bill:
Z Pumbą wychodzę ja – ale tylko wtedy, gdy nie ma zbiegowiska fanów albo mogę wyjść nierozpoznany przez garaż podziemny. W innym przypadku musi to robić asystent. W Los Angeles zawsze robimy to sami.

Tam ludzie chętnie chodzą rano na spacery na plażę w Venice…
Bill:
My żyjemy innym rytmem niż ludzie tam. Tam wszyscy wstają o ósmej, idą na jogę lub pilates, kupują sobie zdrowy napój i sałatkę w sklepie ze zdrową żywnością. Nikt nie pali, nikt dużo nie pije. O drugiej zamykają kluby, to wszystko jest bardzo rozsądne. A my…
Tom: … jesteśmy na nogach do szóstej, siódmej rano…
Bill: … i śpimy do południa. Właściwie żyjemy bardzo europejsko.

Dlaczego przenieśliście się z Niemiec właśnie do Los Angeles?
Bill:
Zadaję sobie to samo pytanie, bo dla mnie LA jest trochę zbyt nudne. W Nowym Jorku ludzie i moda inspirowałyby mnie bardziej. W LA trzeba uważać, czy nie pozwoliło się sobie pójść za daleko. Z powodu upałów wszyscy noszą japonki i krótkie spodenki. Ale po szarym Hamburgu to było wspaniałe.

Czujecie już, że USA jest waszą ojczyzną?
Tom:
Ojczyzna oznacza dla mnie własne cztery ściany, obojętnie, gdzie stoją. Jak długo moje psy, moja rodzina i moi przyjaciele są ze mną, tak długo czuję, że jestem w domu. Ale gdy przyjeżdżamy do Niemiec, bardziej mamy poczucie, że mamy wszystko pod kontrolą. Ten kraj całkowicie rozumiemy, nie ma żadnego szoku kulturowego. Z drugiej strony także w USA jest wiele wspaniałych rzeczy. Najchętniej połączyłbym to, co najlepsze w obu światach i stworzył doskonały kraj.
Bill: Same formalności związane z wizą i zieloną kartą zawsze przypominają nam, że nie jesteśmy Amerykanami (śmiech). Ja łączę też ojczyznę ze smakiem Schmalzkuchen (małe, wypiekane w głębokim tłuszczu kulki z ciasta, obficie posypane cukrem pudrem) i niemieckiego chleba.
Tom: Zgadza się, i prażonych migdałów.
Bill: Tak, tak, pycha!
Tom: I kocham także anyżowe cukierki.
Bill: Ble (Tom się śmieje)!

Zaczęliście karierę mając „naście” lat, teraz macie dwadzieścia pięć. Czujecie się dorośli?
Tom:
Szczerze? Czuję się teraz mniej dorosły niż jako piętnastolatek.
Bill: Gdy miałem piętnaście lat, uważałem to za totalnie bezczelne, gdy ludzie pytali mnie o dowód gdy na przykład… (urywa) chciałem kupić alkohol (obaj się śmieją). Wtedy czułem się na wszystko gotowy. Chciałem zarabiać własne pieniądze, mieszkać samemu i wziąć na siebie tyle odpowiedzialności, ile to możliwe. Ale kiedy dziś już nie muszę okazywać dowodu, myślę zawsze: dlaczego (śmiech)?
Tom: Od kiedy noszę brodę, prawie nikt mnie o to nie prosi.

Z reguły działacie na kobiety młodsze czy starsze?
Bill:
Ostatnio jedna kobieta na imprezie chciała wiedzieć, ile mam lat. Kazałem jej zgadnąć. Wtedy długo na mnie popatrzyła, zastanowiła się i powiedziała: „Może trzydzieści cztery?”, byłem całkowicie zszokowany. A co zrobiła ona? Było jeszcze gorzej przez to, że powiedziała: „Ciężko powiedzieć przez twój kostium!” Zapytałem: „Jaki kostium?”, a ona na to: „No, masz tak dużo tatuaży i kolczyków.” To było okropne.

Więcej się nie spotkacie.
Bill:
Pewnie nie. Chociaż: Na koniec powiedziała jeszcze, że mimo wszystko moje oczy wyglądają bardzo młodo (obaj się śmieją).

Czy dorosłość ma też minusy?
Bill:
Nocy spędzonych na piciu nie znoszę już tak dobrze. Zawsze potem myślę: cholera, podkrążone oczy! Albo: Powinniśmy mniej pić. Zdecydowanie widzimy, że powinniśmy bardziej na siebie uważać.
Tom: Może powinniśmy wyskoczyć na zdrowotną wyprawę po LA (śmiech).

Więcej sałatek, mniej hamburgerów?
Tom:
Na szczęście możemy jeść co chcemy i nie przybrać na wadze ani grama.
Bill: Wszyscy mężczyźni w naszej rodzinie są aż do późnego wieku bardzo szczupli. Ale dodam: Jemy o wiele zbyt niezdrowo.

Rekompensujecie to przynajmniej sportem?
Tom:
Wcześniej spędzaliśmy dużo czasu w fitness studiu, ale ostatnio już nie.
Bill: Nienawidzę tego. Chodzimy tam tylko po to, aby w miarę dobrze wyglądać. Zawsze czuję presję, gdy widzę tych wszystkich wytrenowanych typów w koszulkach bez rękawów.
Tom: To jest zresztą zaleta Niemiec: tam można wszystko ukryć pod zimowym płaszczem.

W teledysku do waszego singla „Love Who Loves You Back” okazujecie się bezpruderyjni i bierzecie udział w dzikiej orgii. Czyj to był pomysł?
Bill:
Już od dawna chciałem to zrobić, bo bardzo podoba mi się scena końcowa „Pachnidła”, która jest bardzo podobna. Było dla mnie ważnym, aby móc tam zobaczyć homoseksualną miłość, chudych i grubych, starych i młodych ludzi. Bo myślę, że nie można sobie wybrać, w kim się zakocha.

Jesteście zawsze zgodni przy podejmowaniu decyzji wewnątrz zespołu?
Bill:
Decyzje w sprawach kreatywności podejmujemy razem, później dzielimy się zadaniami.
Tom: Przy orgii tylko jedna kwestia pozostawała otwarta: uczestniczymy w tym wszyscy? Potem wszyscy byliśmy zgodni, że będzie w tym tylko Bill.

W USA słyszeliście coś o swojej koleżance Helene Fischer?
Bill:
Słyszałem. Ale to dla mnie trudne do zrozumienia. Na pewno jest miłą kobietą, ale muzyka jest dla mnie całkowicie fatalna.

TOM
Obecnie gitarzysta najchętniej chodzi do klubu Hyde w Los Angeles. „To bar i nocny klub w jednym, który ma fajny kącik dla palących.”

Jakie danie zawsze Ci się udaje?
Tom:
Makaron penne z ketchupem

Kim chciałeś zostać w wieku 6 lat?
Tom:
Mechanikiem samochodowym

O czym myślisz tuż przed snem?
Tom:
O płci żeńskiej albo o ostatniej piosence, jaką napisałem.

Co jest najcenniejszym co masz?
Tom:
Bill

BILL
Wokalista nazwał swojego psa Pumbę imieniem guźca z bajki „Król Lew”. „Na szczęście łatwo się go wychowuje.”

Co jako pierwsze robisz rano?
Bill:
Piję kawę i sprawdzam maile.

Co jest najcenniejszym, co posiadasz?
Bill:
Tom

Jakie trzy cechy są typowe dla Ciebie?
Bill:
Punktualny, godny zaufania i zbyt romantyczny

O czym myślisz tuż przed snem?
Bill:
Liczę, ile godzin mogę spać.