Tłumaczenie:
Prowadzący: Przeprowadzę ten wywiad po niemiecku, hiszpańsku i trochę po angielsku. Jak leci, Tokio Hotel?
Bill: Dobrze, bardzo dobrze.
Prowadzący: A więc witajcie w 97.7 FM.
Tom: Twój niemiecki jest bardzo dobry.
Prowadzący: Spróbuję przeprowadzić ten wywiad po niemiecku i tłumaczyć go od razu na język hiszpański.
Bill & Tom: Świetnie!
Prowadzący: Zatem możecie się w tej kabinie zrelaksować i czuć spokojnie.
Bill & Tom: To dobrze.
Prowadzący: Co słychać, co robiliście? Minęło kilka lat od kiedy byliście ostatni raz w Meksyku, co działo się u was przez ten czas?
Bill: Zrobiliśmy sobie małą przerwę i nie robiliśmy kompletnie nic, a później znów zaczęliśmy tworzyć muzykę, produkować i teraz wariujemy na punkcie nowego albumu, jesteśmy bardzo szczęśliwi że to wszystko znów się dzieje, że jesteśmy w drodze i że możemy być dziś tutaj.
Prowadzący: Co się działo przez ten czas gdy mieliście wolne, co robiliście, mogliście wypocząć, byliście na wakacjach?
Tom: Mieliśmy dużo wolnego…
Georg: Głównie spaliśmy.
Tom: Spaliśmy, uprawialiśmy seks i w międzyczasie robiliśmy muzykę.
Prowadzący: Jak wasz hiszpański?
Georg: Muy bien! (bardzo dobrze)
Prowadzący: Jakie hiszpańskie słowa znacie?
Tom: Te quiero!
Bill: A co w ogóle znaczy „Te quiero”?
Georg & prowadzący: Lubie cię, kocham cię.
Bill: A co to było „Te quiero puta”?
Georg: „Te quiero puta” jest niegrzeczne.
Prowadzący: Co możecie powiedzieć nam o nowym albumie? Co możemy na nim znaleźć?
Bill: Właściwie ten album jest jak „Best of” z ostatnich czterech lat, Tom i ja także po raz pierwszy produkowaliśmy album, wielu mówiło że to nudne, ale tak naprawdę to najbardziej osobisty i najintensywniejszy krążek jaki stworzyliśmy.
Tom: Jest także bardziej elektroniczny.
Bill: W ciągu ostatnich czterech lat także sporo się zmieniło ale to zdecydowanie…
Tom: Najlepszy album jaki do tej pory zrobiliśmy jako zespół.
Bill: Tak, jesteśmy z niego dumni.
Prowadzący: Od kiedy jesteście tak popularni, myślicie że jesteście jak supergwiazdy? Czujecie się supergwiazdami?
Tom: Gustav czuje się jak supergwiazda!
Bill: Gustav jest zawsze trochę… Zawsze mówi: Jestem znany i bogaty!
Gustav: Już powoli tracę głowę w tym wszystkim.
Bill: On kocha być jet-set.
Gustav: Jet set, jet set, jet set.
Prowadzący: Co jest waszym marzeniem? Kiedy zaczynaliście to pewnie było wydanie płyty, rozdawanie autografów, granie koncertów. O czym marzycie teraz?
Tom: Teraz, kiedy album, nad którym długo pracowaliśmy jest wydany, marzymy o ruszeniu w trasę i koncertowaniu przez cały rok. Chcemy odwiedzić miejsca, w których jeszcze nie byliśmy, chcemy dać wiele koncertów w Azji, oczywiście także w Ameryce Południowej, Meksyku. Po prostu grać koncerty cały przyszły rok – to nasze największe cele.
Prowadzący: Kiedy macie czas wolny, co robicie? Imprezujecie? Kto najczęściej jest organizatorem imprez?
Tom: W czasie wolnym urządzamy też imprezy, tym razem nie mamy jednak na to czasu, tu w Meksyku. Znamy za to parę klubów, chcieliśmy, żeby przysłali nam parę dziewczyn, ale Georg się nie zgodził.
Prowadzący: Mamy teledysk i piosenkę, chciałbym abyś zapowiedział ją jakbyś sam był prowadzącym.
Bill: Nigdy wcześniej nie słyszałem tej piosenki, to „Love who loves you back” od Tokio Hotel, słyszałem, że są niesamowici.
Prowadzący: Wszyscy lubicie tą piosenkę, prawda? Na pewno mieliście dużo zabawy kręcąc to.
Bill: Ja byłem trochę… jestem generalnie nieśmiały. Na początku była to duża klapa, na planie byłem trochę zaniepokojony, ale wszyscy byli bardzo mili, więc w efekcie końcowym była to dla mnie prawdziwa przyjemność.
Prowadzący: A jak było w szkole?
Gustav: Jakoś leciało.
Tom: Był dobry w hiszpańskim!
Prowadzący: Jaki byłeś jako uczeń?
Gustav: Myślę, że byłem najgorszy z całej naszej czwórki, ale to i tak nie ma nic do rzeczy.
Bill: Nie chodziliśmy zbyt długo do szkoły. Wcześnie zajęliśmy się muzyką, ale i tak ukończyliśmy wszystko.
Tom: Umiemy liczyć do dziesięciu i napisać jak się nazywamy.
Georg: I tańczyć!
Bill: Chcieliśmy jak najszybciej mieć to [naukę] już za sobą.
Prowadzący: Co najbardziej lubicie w showbussinesie? Wywiady, koncerty, nagrywanie płyt?
Bill: Myślę, że tym, co jest najpiękniejsze, jest występowanie przed ludźmi. Chodzi o robienie muzyki, występowanie, cała reszta, wywiady, też jest częścią tego wszystkiego, ale chodzi o tworzenie muzyki.
Prowadzący: Co najbardziej wam się podoba w technologii? Macie jakieś gadżety, gry?
Tom: Prawdę powiedziawszy, nie za bardzo. Georg nieźle sobie radzi w Angry Birds.
Georg: Mam do tego talent, można tak powiedzieć.
Prowadzący: Macie Twittera albo Facebooka?
Bill: Instagram!
Tom: Mamy wszystko, Instagram, Facebook, Twitter, wszystko. Ja też mam Instagrama, ale niczego nie wstawiam, to oficjalny Instagram Toma Kaulitza, a gdy będę miał dwa razy więcej obserwatorów od Billa, wrzucę swoje nagie zdjęcie.
Georg: Ostatnio był milion obserwatorów! Mogę powiedzieć, że szkoda wysiłku, nie opłaca się, ja to już widziałem.
Prowadzący: Byłeś fotografem!
Bill: Widział i próbował.
Prowadzący: Gdzie jeździcie na urlop?
Bill: On był właśnie na Majorce!
Tom: Gdzie jeżdżą prawdziwi Niemcy? Oczywiście, że na Majorkę!
Bill: Tak poza tym Tom i ja uwielbiamy Malediwy.
Georg: Podstawa to mała wyspa, i musi być ciepło!
Gustav: Majorka.
Georg: Albo Spreewald, tam też jest pięknie!
Tom: Byliśmy w Meksyku w ubiegłym roku… Dwa lata temu.
Prowadzący: A gdzie dokładnie?
Tom: Nie mogę powiedzieć, bo chcemy tam znów pojechać.
Prowadzący: Kto był twoim bohaterem gdy byłeś mały?
Gustav: Lars Ulrich.
Georg: I Spiderman.
Prowadzący: A kto był twoim bohaterem?
Bill: David Bowie.
Tom: David Hasselhoff w „Słonecznym patrolu” i jest nim do dziś.
Prowadzący: A Pamela Anderson?
Bill & Tom: Nie, nie, nie!
Georg: Moim wzorem i idolem był zawsze Tom.
Prowadzący: Graliście u nas w Meksyku koncert w 2008 roku, pamiętacie? Jak to jest wrócić do Meksyku po tak długim czasie?
Tom: Nie graliśmy w 2011 roku? Tak! To był 2011, było bardzo dobrze, ochrona nie umiała zapanować nad wszystkim, ale wszystko było świetnie.
Prowadzący: Macie wielu fanów i to wszędzie. Chcieliby wam zadać parę pytań: Jak to jest wrócić do Meksyku po tak długim czasie? Whitney.
Bill: Kocham Meksyk! Chętnie spędzamy tu urlop i gramy.
Tom: Te quiero Mexico!
Prowadzący: „Alien” chce wiedzieć, co najbardziej podoba wam się w Meksyku?
Tom: Dziewczyny.
Georg: Jedzenie.
Prowadzący: Dziewczyna, która do nas napisała mówi, że była w szóstej klasie kiedy zaczęła was słuchać, teraz jest na uniwersytecie, dorastała przy was i ciągle jest z wami!
Prowadzący: Alexi z Wenezueli chce wiedzieć, czy przyjedziecie do Wenezueli.
Bill & Tom: Może uda się podczas trasy w 2015 roku.
Prowadzący: Na co patrzycie w pierwszej kolejności?
Tom: Piersi.
Bill: A ja lubię czuć, że mam coś wspólnego z fanami, że jesteśmy jakby połączeni.
Prowadzący: Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
Gustav: Od tak dawna mam dziewczynę, że już nie pamiętam.
Prowadzący: A jak u ciebie?
Georg: Myślę, że pierwsze wrażenie jest bardzo ważne.
Prowadzący: Zmieniliście zupełnie wygląd, Bill jesteś teraz blondynem, obciąłeś włosy…
Tom: On ich nie obciął, przefarbował na blond i same odpadły.
Georg: To naprawdę było takie śmieszne?
Bill: Tak! Dokładnie tak to było i nie musiałem ich już obcinać.
Prowadzący: Jak to się stało że tak nagle się zmieniliście?
Bill: Nie myśleliśmy o tym, to nie było zaplanowane. To się dzieje całkiem normalnie, człowiek dojrzewa, nie robiliśmy nic na siłę.
Prowadzący: Teraz będę mówił po angielsku, bo mamy wielu widzów z Wielkiej Brytanii, a nawet ze Stanów Zjednoczonych, więc zmienimy język.
Wszyscy: Okej.
Prowadzący: A jak u was z językami?
Bill: Jestem mega słaby z innych języków. Mówię po niemiecku i po angielsku, innych języków nie umiem. Gdy ktoś uczy mnie jakichś zwrotów, zapominam je już po chwili.
Georg: Znamy tylko parę przekleństw.
Tom: Tak, w innych językach znam tylko przekleństwa i tyle.
Prowadzący:(do Gustava) Uczyliśmy się paru przekleństw po hiszpańsku.
Gustav: Ale już zapomniałem. Co to było?
Prowadzący: Opowiedzcie nam o swoim dzieciństwie. Jakie było?
Bill: Nudne! Pochodzimy z bardzo małego miasta we wschodnich Niemczech, a Tom i ja wychowywaliśmy się poza granicami tego miasta, w bardzo małej wiosce. Było dość nudno. Zanim zaczęliśmy tworzyć muzykę i jeździć po świecie, nie było zbyt wiele do robienia.
Prowadzący: (do Gustava) A ty co najbardziej pamiętasz z dzieciństwa?
Gustav: Nie za dużo. Pamiętam czas, gdy wszyscy razem się spotkaliśmy w tym małym klubie w Magdeburgu. Było bardzo zabawnie zobaczyć na scenie dwoje bezdomnych ludzi.
Tom: Ale podobał im się występ! Bill i ja w każdy weekend graliśmy w małym klubie w naszym rodzinnym mieście i wtedy Georg i Gustav przyszli i zwariowali! Powiedzieli: „To było niesamowite!”
Georg: Ktoś musiał wam pomóc.
Tom: „Musimy dołączyć do zespołu!” Ich rodzice dużo nam zapłacili, więc powiedzieliśmy „Okej, możecie dołączyć”.
Gustav: Si, si, si! (przytakuje, nie rozumiejąc, co prowadzący mówi)
Prowadzący: Po hiszpańsku mówi się „Está chido”, co znaczy, że jest okej.
Tom: My mówimy „Oki doki”.
Prowadzący: Możecie nam opowiedzieć, jak było, gdy po raz pierwszy się spotkaliście?
Gustav: Ja i Georg, czy cały zespół?
Tom: Bo oni [G’s] poznali się wcześniej prywatnie. Dlatego się speszył i spytał „Ja i Georg?! Czy cały zespół?!”
Bill: Bo to było w darkroomie!
Georg: Mieliśmy po jakieś 10 lat!
Bill: Byliśmy bardzo młodzi i w ogóle nie potrafiliśmy grać na naszych instrumentach. Dopiero zaczynaliśmy. Naszą pasją była muzyka, chcieliśmy to robić, ale nie mieliśmy o niczym w tym temacie pojęcia! Byliśmy naprawdę młodzi. Nie potrafiliśmy grać na instrumentach, paliliśmy tylko masę papierosów.
Prowadzący: Powiedzcie nam, jakich artystów najbardziej lubicie, na kim się wzorujecie.
Bill: Tom i ja zawsze lubiliśmy Aerosmith.
Tom: Dorastaliśmy przy ich muzyce. Mój ojczym zawsze uwielbiał AC/DC, więc słuchaliśmy wielu płyt tych artystów.
Bill: Ja kocham Davida Bowie.
Georg: Ja uwielbiałem i nadal uwielbiam…
Tom: Yellowcard?
Georg: Red Hot Chili Peppers i Oasis.
Gustav: I „Die Sportis”. To typowo niemieckie.
Prowadzący: Niemiecki żart. Co byście robili, gdybyście nie zajmowali się muzyką?
Bill: Myślę, że wylądowalibyśmy na ulicy. Tak szczerze, nigdy nie mieliśmy planu B, bo byliśmy bardzo młodzi i nadal chodziliśmy do szkoły. Tom i ja mieliśmy po 15 lat, kiedy wyszedł nasz pierwszy singiel. Nadal chodziliśmy do szkoły i próbowaliśmy to ogarnąć, żeby zobaczyć, dokąd zaprowadzi nas przyszłość i co będziemy potem robić, ale mieliśmy to marzenie i chcieliśmy coś z nim zrobić. Próbowaliśmy wszystkiego, żeby wydostać się z tego małego miasteczka – graliśmy na naszych instrumentach, stawaliśmy się coraz lepsi, w weekendy podróżowaliśmy i to było naszym marzeniem, dlatego nigdy nie mieliśmy innego planu, który mógłby się spełnić.
Prowadzący: (do Gustava) A ty, co byś robił, gdybyś nie był w showbiznesie?
Gustav: Może pracowałbym w straży pożarnej.
Prowadzący: Czemu akurat tam?
Gustav: A nie wiem! Tworzenie muzyki i praca w straży pożarnej… Tak, to dobry plan.
Bill: Jeśli nie moglibyśmy robić tego profesjonalnie i nie mielibyśmy tyle szczęścia, myślę, że robilibyśmy muzykę jako hobby w weekendy, mając przy tym jakąś beznadziejną pracę, której nie chcielibyśmy wykonywać, coś w finansach.
Tom: Ja mógłbym być gwiazdą porno albo policjantem, a w wolnym czasie tworzyłbym muzykę.
Prowadzący: Jaka praca jest dla was gó*niana?
Bill: Osobiście uważam – nie chcę tu obrażać nikogo, kto wykonuje tę pracę, bo dla każdego jest inaczej, ale dla mnie najgorsze byłoby to, gdybym musiał zakładać jakiś mundur, nosić coś, co ludzie każą mi nosić i robić to, co inni mi każą, nigdy bym tego nie zrobił, na przykład nie mógłbym pracować w biurze, gdzie każdego dnia musiałbym być w tym samym czasie w pracy i ciągle robić te same rzeczy. Dla niektórych ludzi jest zupełnie inaczej, bo uwielbiają taką pracę i potrzebują takiego ustroju. Moje życie to nieład i podoba mi się to. Wiesz, to był mój największy koszmar w szkole, bo każdy musiał być taki sam i robić to samo, słuchać tego, co ludzie ci mówili, nie było w tym nic kreatywnego, nie było tej wolności. A ja wolności potrzebuję bardziej niż czegokolwiek innego. Nienawidzę słuchać się innych.
Prowadzący: A więc to Tokio Hotel. Dziękuję, że tu byliście. Mam nadzieję, że do zobaczenia wkrótce, dziękuję. Chcecie coś jeszcze powiedzieć?
Bill: Tak, dziękujemy wszystkim za słuchanie naszej muzyki i wspieranie nas. Jesteśmy podekscytowani pobytem tutaj i mamy nadzieję, że zobaczymy was na jednym z naszych koncertów! Dziękujemy!
Tłumaczenie: xkaterine, Emerald & Human