Powiedzieliście, że niektórzy artyści trzymają się jednego brzmienia, bo wiedzą, że dzięki temu nadal będą odnosić sukcesy. Jak udało wam się odejść od podobnego działania?
Bill: Ten album jest dużo bardziej elektroniczny niż nasz poprzedni. Mieliśmy bardzo dużo czasu by nad nim pracować, nie było trudno wyrazić poprzez ten album kim teraz jesteśmy. W końcu mogliśmy stworzyć naszą własną muzykę, zaczynając od napisania tekstów, a kończąc na jej produkcji. Próbowaliśmy spotkać się z niektórymi z naszych dawnych producentów, ale oni chcieli powielać naszą dawną muzykę, a my do tego nie dążyliśmy – dlatego zdecydowaliśmy się na stworzenie płyty samodzielnie. Wtedy powstało „Stormy Weather”. Nagraliśmy tę piosenkę sami i wysłaliśmy do paru nowych producentów, którym bardzo się spodobała i którzy zechcieli z nami pracować.
Co było najbardziej frustrującym, a co najbardziej satysfakcjonującym elementem pracy nad tym albumem?
Bill: Czasami nienawidziłem pracować z niektórymi ludźmi – wiem, że to nie brzmi dobrze. Nie zrozumcie mnie źle, ale niektórzy ludzie byli naprawdę fantastyczni i inspirujący, a inni byli po prostu idiotami. Ale to się zdarza w przemyśle muzycznym, w którym jest dużo wielkich „ego”, z którymi masz styczność. Możliwość „poczucia” finalnej wersji albumu była ostatecznie warta tego wszystkiego – czułeś, że ta cała praca się opłaciła.
Tom: Inną sprawą było usłyszenie w radiu naszej piosenki. Było to wspaniałe po tych 5 latach bez Tokio Hotel w radiu.
Z których piosenek z „Kings of Suburbia” jesteście najbardziej dumni?
Bill: Oh wow, to trudne pytanie. Myślę, że to zmienia się każdego dnia. Dzisiaj powiedziałbym, że „Run” to obecnie moja ulubiona piosenka. Jest po prostu całkiem inna niż pozostałe i wszystko co wcześniej stworzyliśmy. Zaskoczyły mnie także moje osobiste doświadczenia z nią w studio, dźwięki, jakie wydawał mój głos.
Tom: A ja powiedziałbym, że moją ulubioną piosenką jest „Girl Got A Gun”. Wyprodukowałem cały album, ale nad tą piosenką pracowałem najwięcej.
„Feel It All Part One: The Club Experience”, Wasza światowa trasa koncertowa rozpoczyna się w tym roku w Londynie. Czego nie możecie się doczekać?
Bill: Będziemy mieć okazję spotkać wszystkich naszych fanów w kameralnych okolicznościach. Koncerty odbędą się w małych klubach, więc będziemy mieć szansę na poznanie naszej publiczności – to nie będzie nasz typowy koncert. Będziemy mogli również porozmawiać z naszymi fanami dzięki biletom VIP. Sądzę, że nasi fani są tak samo podekscytowani tym faktem jak i my.
źródło || tłumaczenie: Soiree