Tokio-Bill: Wiem, jak czuje się „odrzucony”!
W DSDS w końcu są prawdziwe supergwiazdy! Bill i Tom z Tokio Hotel zasiądą dziś po raz pierwszy w jury DSDS (20:15, RTL). Ale to nie jest ich pierwsze doświadczenie z programem dla talentów…
BILD: Bill, brałeś już kiedyś udział w castingu dla talentów…
Bill: Tak! Miałem wtedy 12 lat i był to program „Star Search” z Kai Pflaume. Ale doszedłem tylko do ostatniej 16-tki i na tym się skończyło. Wiem, jakie to uczucie być odrzuconym. Z tego powodu niektóre decyzje, które podejmujemy w DSDS, oddziałują na mnie psychicznie.
Tom: Zmieniamy całe życie młodych ludzi. To nie jest dla nas lekkie.
BILD: Jak traktujecie kandydatów? Surowo, przyjaźnie…
Tom: Jesteśmy tacy, jacy jesteśmy naprawdę. Nie da się odgrywać jakiejś roli przez 10 godzin.
BILD: Więc nikogo nie ośmieszacie?
Tom: Nie świadomie! Nie wiemy, w jaki sposób kandydaci zachowują się za kulisami. Możliwe, że ktoś się obraża, ale nie zauważyliśmy tego jeszcze, więc jesteśmy bardzo przyjaźni. Albo inaczej. Jest możliwe, że czasem zostaniemy odebrani jako największe nieroby, ale jest też możliwe, że mamy rację.
BILD: Jak pracowało się z Dieterem Bohlenem?
Tom: Cóż, bywało tak, że sobie dogryzaliśmy. On nam. My jemu. Ale do tej pory były to tylko żarty…
Bill: Tak. Naprawdę się nie kłóciliśmy. Było bardzo harmonijnie.
BILD: Czemu właściwie dołączyliście do DSDS? „The Voice” także chciało nawiązać z wami współpracę…
Tom: „The Voice” było przereklamowane, bo to było coś nowego!
Bill: Dokładnie! Nie osiągnęło takiego samego sukcesu, jak DSDS. I myślę, że nigdy nie osiągnie. Żaden inny program nie zajdzie tak daleko. DSDS jest i będzie największym show!
Tom: Dodatkowo inni zwycięzcy takich castingów nigdy nie osiągną takiego sukcesu, jak zwycięzcy DSDS. To nie oznacza, że sądzimy, że „The Voice” jest beznadziejne. Życzymy im wiele szczęścia!
Bill: Zwycięzca DSDS ma zapewniony hit numer 1 i dostaje minimum 500000 euro. A „The Voice”? Nic! Ani sławy, ani długotrwałego sukcesu.
BILD: Co dalej z Tokio Hotel?
Tom: DSDS kończy się w maju, a my wciąż piszemy i produkujemy. Nie ustaliliśmy jeszcze daty wydania płyty.
BILD: USA pozostanie waszym domem?
Tom: Jeśli nie wyemigrujemy do Indii… (śmiech)
Bill: Przyjmujemy coś takim, jakim jest. Widzę nas jako obywateli całego świata. Dlatego też wiele miejsc jest naszym domem. Tak długo, jak będziemy tworzyć muzykę, tak długo będziemy szczęśliwi.
źródło/tłum.: xkaterine