Rozmowa z Tokio Hotel
Po pięcioletniej przerwie od ich ostatniego albumu „Humanoid”, Tokio Hotel powraca w lepszym niż kiedykolwiek arcydziełem o tytule „Kings of Suburbia”. To gwałtowne odejście zespołu od starannie wypracowanego emo-punkowego wizerunku, który uczynił ich ekstremalnie popularną sensacją w Niemczech (jeszcze zanim wkroczyli w okres dojrzewania!) – „Kings of Suburbia” osiąga powalający sukces jak Szekspirowski „Sen nocy letniej”, prowadzi słuchaczy przez barwny świat inspirowany Los Angeles, próżność i romanse. „Kings of Suburbia” wymagało pięciu lat pracy, bo to także pierwszy album, który zespół wyprodukował niezależnie od wytwórni płytowej, pozwalając sobie wypuścić cały arsenał electro-popu, alternatywnego rocka i elektronicznej muzyki tanecznej. Zanim wyjadą w trasę po Europie w marcu, złapaliśmy międzynarodowych książąt punku, by porozmawiać o ich ostatnim albumie i roli, jaką technologia odgrywa we współczesnej muzyce.