Pierwsza randka z Tokio Hotel – noisey.vice.com

W naszym cyklu „Pierwsza randka z…” idziemy z muzykami na pierwszą randkę, aby zadać im możliwie najbardziej nieprzyjemne pytania, które dają szansę pokazania się z możliwie najlepszej strony – dokładnie jak na pierwszej randce.

Tom i Bill Kaulitz, bliźniacy z Tokio Hotel, są z definicji gwiazdami rocka, żyją w Los Angeles, wśród śmietanki towarzyskiej i należą do najbardziej znanych ludzi w tym kraju, którzy nie mogą przejść ulicą nierozpoznani i przede wszystkim jeszcze nigdy w swoim życiu nie jechali metrem. To całkowite przeciwieństwo mojego życia. Ale w końcu powinno się wyjść ze swojej strefy bezpieczeństwa, muzycznie jako redaktorka Noisey i osobiście jako człowiek prawie mieszkający w metrze. Na podwójną randkę z Billem i Tomem wybraliśmy się na romantyczny spacer z ich psami Pumbą (i tym drugim), na którym rozmawialiśmy o ślubie i dziecięcych marzeniach o samochodach, groupies, możliwym wyborze zawodu takiego jak gwiazda porno lub studiowaniu ekonomiki przedsiębiorstwa, aż dotąd, gdzie wszystkie ważne pytania zostały wyczerpane.

Poza tym Tokio Hotel 27 marca wydają swoją nową epkę „Feel It All” a w piątek zaczynają swoją światową trasę. Zatem tym razem drugiej randki nie będzie.

Wiecie właściwie, że jesteśmy na randce?
Tom:
Tak.
Bill: Słyszałem, że to twoja pierwsza podwójna randka.

Tak, byliście kiedyś na takiej podwójnej randce? Robicie razem coś takiego?
Bill:
Nie, ale mieliśmy raz tę samą dziewczynę.

Czytaj więcej

TH TV 2015 – odcinek 5.

Bill: Nie zadzieraj ze mną!
Tom: Bill ma swoją broń!

Bill: I nawet ze wszystkimi światłami w międzyczasie tego wszystkiego.
Mike Bastian: Tak, pod sceną?
Bill: Tak. Pod sceną i te wszystkie pomiędzy, a potem światła stroboskopu. Myślę, że będzie świetnie.
Martwi mnie tylko to, że jestem tak blisko Gustava. Myślę, że to schrzani mój dźwięk z racji tego, że mamy bardzo dużo przetworzonych efektów. Wiesz, im bardziej przetwarzasz wokal, tym bardziej odbija się to na perkusji. Myślę, że się pochrzani jak nigdy.

Tom: Świetnie.

Czytaj więcej

Koncert w Londynie – co i jak z VIPami?

Osoby posiadające pakiety VIP na koncert w Londynie dostały już informacje na temat tego, jak będzie wyglądało wpuszczanie do klubu i odbiór pakietów. Na Waszą prośbę zamieszczamy te informacje, by uspokoić ciekawość fanów.

15:30 – 16:00 – osoby z pakietem DITD oraz FIA meldują się u organizatora przed głównym wejściem
16:15 – 16:45 – osoby z pakietem LWLYB meldują się u organizatora przed głównym wejściem
18:00 – 18:30 – wpuszczanie osób z pakietem GD ze względu na wcześniejsze wejście

Osoby, które kupiły pakiety w pierwszej turze (czyli w tej, która w cenie zawierała bilety na koncert), muszą najpierw odebrać bilet w tzw. Will Call (czyli specjalnie wydzielonym miejscu przed klubem, wyglądającym mniej więcej jak kasa biletowa np. w kinie). W tym celu trzeba mieć przy sobie potwierdzenie kupna pakietu wraz z numerem zamówienia oraz dokument tożsamości. Bilet musi odebrać osoba, na której dane zostało złożone zamówienie. Przy realizacji pakietu przed wejściem do klubu należy mieć ze sobą te same dokumenty.

Osoby z pakietem LWLYB zostaną wpuszczone o godzinie ustalonej przez klub i organizatora (ze względu na M&G). Na to M&G nie można wnieść aparatów ani telefonów komórkowych. Każdy będzie miał zrobione indywidualne zdjęcie z całym zespołem, które zostanie mu wysłane w ciągu 72 godzin od spotkania.
Osoby z pakietem GD i FIA zostają po koncercie w klubie i mają się udać na lewą stronę płyty (z punktu widzenia osoby stojącej przodem do sceny). Podczas M&G mogą mieć telefony do zrobienia selfie z zespołem.
Gadżety VIP będą wręczane w klubie (DITD po soundchecku, LWLYB przed spotkaniem z TH, GD i FIA po koncercie, a przed spotkaniem z TH). Osoby wchodzące tylko na próbę zespołu opuszczają klub zaraz po soundchecku.

NLYD w Guitar Center

Bill: A więc „Never Let You Down” to jedna z wcześniejszych piosenek. Zdaje się, że napisaliśmy ten kawałek już jakiś czas temu. To była jedna z pierwszych piosenek.
Tom: Nie, bo ogólnie „Kings of Suburbia” jest zbiorem piosenek z czteroletniego etapu tworzenia ich i produkowania, a NLYD jest jednym z wcześniejszych utworów.
Bill: Ta piosenka jest o ludziach, którzy łamią złożone obietnice, a potem każą ci ponownie im zaufać i robią tak za każdym razem. Mam wrażenie, że LA… To znaczy cały album jest inspirowany tym miastem, bo Tom i ja się tutaj przeprowadziliśmy i zaczęliśmy dużo wychodzić, zebraliśmy wiele doświadczeń z ludźmi, z tym miastem i wszystkim innym. Ta piosenka jest o ludziach, którzy ciągle łamią obietnice i mam wrażenie, że to jest bardzo typowe dla LA. Zdaje się, że jest tu wiele ludzi, na których nie możesz polegać. Muszę tego doświadczać i nadal to robię, bo czasami ludzie przychodzą i odchodzą z twojego życia, a czasem odchodzą, nawet jeśli myślałeś, że nigdy więcej tego nie zrobią. Łamią obietnicę, że nigdy więcej cię nie zawiodą, ale to znów ma miejsce. Nie wiem… Ale ta piosenka jest właśnie o tym i jest mocno zainspirowana LA.

Eska.tv rozmawia z Tokio Hotel!


Kliknij w obrazek, by obejrzeć video

Na miesiąc przed koncertem Tokio Hotel w Warszawie ESKA.pl spotkała się z zespołem, aby opowiedział nam o swoim nowym show. Zobacz ekskluzywny wywiad z Tokio Hotel m.in. o trasie koncertowej, biografii, coverze Kelly Clarkson i posłuchaj jak członkowie grupy mówią po polsku

UWAGA! Już wkrótce na ESKA.pl ogłosimy konkurs, w którym do wygrania będą zaproszenia na koncert Tokio Hotel. Zespół wystąpi 27 marca w warszawskim klubie Stodoła. Bądźcie czujni!

Wywiad dla Kaltblut Magazine

„Miłość nie ma płci czy religii, nie ma granic” – Tokio Hotel rozmawiało z Kaltblut o ich nowym albumie „Kings of Suburbia” [Island Records] i nadchodzącej światowej trasie – „Feel it All: The Club Experience”, która rozpoczyna się w przyszłym tygodniu, w Londynie. Zainspirowani przez swawolną rozpustę ich nowo odkrytego domu w centrum LA, niemieccy ulubieńcy – zagubieni chłopcy Bill i Tom – są już dorośli, podobnie jak śledzący ich kult, ale czy wciąż czują się jak obcy?

Jak nagraliście nowy album?
Bill:
Więc Georg i Gustav wciąż mieszkali w naszym rodzinnym mieście, oni wciąż mieszkają w Niemczech. Ja i Tom przeprowadziliśmy się do LA, więc nie nagrywaliśmy razem cały czas, ale spotykaliśmy się razem w studiu na nagrania zespołu i sesje na żywo. Oni byli raz na jakiś czas w LA, a następnym razem to my byliśmy w Niemczech.
Tom: My też byliśmy w Niemczech. Nagrywaliśmy w wielu różnych studiach. Myślę, że ta płyta zajęła nam cztery lata pracy, ciągłego bycie w studiu, produkowania, pisania piosenek. W końcu jest to zbiór czterech lat pisania piosenek – skończyliśmy nagrywanie w różnych miejscach.

Cztery lata to naprawdę długo!
Bill:
Tak, wiem, ale stale nad tym pracowaliśmy. Napisaliśmy wiele piosenek. Wiele utworów nie zostało umieszczonych na płycie. Woleliśmy umieścić mniej kawałków, by móc stworzyć idealny krążek. Zdecydowaliśmy się w tym celu umieścić na płycie 11 utworów. Napisaliśmy samodzielnie wiele piosenek, by móc zaoferować je innym artystom. To coś, co chcieliśmy zrobić, tworzyć też dla innych ludzi.

Czytaj więcej

Wywiad dla Superior Magazine

Wywiad w wersji video:

Bajka „Tokio Hotel”

Czwórka przyjaciół, para bliźniąt, jeden zespół, ogromny sukces. Ich historia przypomina bajkę i jeśli są ludzie, którzy nie znają Tokio Hotel, nie uwierzyliby w nią.

Wychowani w Magdeburgu, mieście na północy Niemiec, bliźniacy Bill i Tom Kaulitz założyli swój pierwszy zespół Black Questionmark nie mając nawet dziesięciu lat. W 2001 roku, kilka lat później, na koncercie poznali Gustava Schäfera i Georga Listinga i zaczęli razem tworzyć muzykę jako Devilish, wkrótce przemianowane na Tokio Hotel. Producent muzyczny odkrył ich na lokalnym koncercie i kiedy w 2005 roku wydali swój pierwszy album, mieli kontrakt z Universal Music Group. Zespół wystrzelił po sławę: „Durch den Monsun” błyskawicznie powędrowało na pierwsze miejsca niemieckich list przebojów, a album „Schrei” sprzedał się w liczbie 1,5 miliona egzemplarzy na świecie.
W 2007 roku Tokio Hotel ruszyli w światową trasę ze swoim drugim albumem „Zimmer 483”. Hale koncertowe były wypełnione płaczącymi i krzyczącymi nastolatkami, fani z innych krajów zaczęli uczyć się niemieckiego, dziewczęta rzucały szkołę i mdlały widząc chłopaków. Albo uwielbiasz Tokio Hotel albo ich nienawidzisz, nic pomiędzy.
Ale sukces zespołu miał i swoje ciemne strony. Przede wszystkim Tom i Bill nie mogli wyjść z domu bez ochrony, wyjście do szkoły stało się niemożliwe a paparazzi śledzili ich 24/7. Gdy bliźniacy wrócili do domu po imprezie z okazji swoich dwudziestych pierwszych urodzin i zobaczyli, że ktoś włamał się do ich domu i splądrował ich szafy, zdecydowali opuścić Niemcy i przenieść się do Los Angeles aby w końcu odetchnąć.

Cztery lata później, w październiku 2014 roku został wydany czwarty album Tokio Hotel „Kings Of Suburbia”. Chłopcy nie uważają siebie za powracających, bo tak naprawdę nigdy nie odeszli, ale naładowali swoje baterie, a teraz znów ruszają w trasę aby od marca 2015 roku „poczuć to wszystko” (Feel It All).

Czytaj więcej

Nowe sesje zdjęciowe


imagebam.com imagebam.com

„Kaltblut” (zdjęcia: Lauren Raaijmakers)

imagebam.com imagebam.com

„Superior” (zdjęcia: Marc Huth)