


Ingo Schmoll: Nagrywanie z Billem i Tomem z Tokio Hotel w Los Angeles specjalnego odcinka Rockpalast Backstage [emitowanego] pod koniec stycznia w MDR.
Po latach na emigracji Tokio Hotel znów wyruszają w trasę i elita kulturalna zakwiliła. Koniec z obłudą. (Subtelny) ukłon przed odnoszącym największe sukcesy niemieckim zespołem.
Bill i Tom Kaulitz działają na berlińczyka z wyczuciem stylu, który spędza popołudnia na przeglądaniu blogów modowych i wyszukiwaniu nowości, jak płachta na byka. Tokio Hotel, to nie wchodzi w grę. To nie jest fajne, jest prowincjonalne, co dla naszej redakcji jest totalną bzdurą. Nie trzeba, tak jak „Der Spiegel”, porównywać zespołu z Beatlesami, żeby docenić to, jak nadzwyczajne i dynamiczne było ich wybicie się z niemieckiej prowincji na międzynarodowe szczyty. Wprawdzie ich styl do dziś jest wyjątkowy, ale własny, niebędący wynikiem strategii marketingowej. Przynajmniej nasz reporter porozmawiał z tymi sympatycznymi i zreflektowanymi 25-latkami, siedząc w przesadnie drogim pokoju hotelowym, o muzyce i życiu. Tematy (rozmowy) z braćmi Kaulitz, którzy w międzyczasie zamieszkali w L.A. są klasyczne dla popowych muzyków: wyprowadzka z prowincji do wielkiego miasta, by tam być wolnym. W tych słowach, które wydają się już wyświechtanym frazesem, ciągle tkwi jakaś siła. Znów rozbrzmiewa w tytule nowego albumu Tokio Hotel „Kings of Suburbia”, który powstawał mozolnie przez prawie 6 lat bez pomocy z zewnątrz, w którego tytule zderzają się pokora i sława.
Ciąg dalszy wywiadu + zdjęcia
Czytaj więcej
Krótkie video dostępne tutaj [+18!]
Pierwszy z poruszanych w wywiadzie tematów dotyczy tego, że Bill i Tom są bliźniakami jednojajowymi. Prowadzący zwraca uwagę na ich tatuaże na palcach z godzinami urodzenia, zaś prowadząca stwierdza, że Tom pewnie często wypomina Billowi, że jest starszy o 10 minut. W tej kwestii obaj przyznają jej rację. Tom dodaje, że robił wszystko jako pierwszy, w żartach wytyka też Billowi, że ten nie ma za sobą jeszcze swojego pierwszego razu. Bill mówi, iż obaj całowali się pierwszy raz z tą samą dziewczyną.
Prowadzący jest pod wrażeniem albumu „Kings of Suburbia” oraz tego, w jak młodym wieku chłopaki założyli zespół i zaczęli tworzyć muzykę. Pyta o nazwę „Tokio Hotel”, a dokładniej o to, dlaczego wybrane zostało akurat to miasto. Tom mówi, że pewnie dlatego, że chcieli brzmieć międzynarodowo, a Bill podkreśla fakt, iż wychowywali się w małej wiosce we wschodnich Niemczech. „Chcieliśmy podróżować i naszym marzeniem było być w trasie z naszym zespołem”, dodaje.
Następne pytanie dotyczy wyboru państwa, które chłopaki odwiedzili i w którym fanki były najgorętsze i najbardziej seksowne. Bill mówi, że lubi ludzi z Włoch, a Tom informuje, że właśnie wrócili z Meksyku i tam też im się podobało – mają tam bardzo szalonych fanów.
Prowadzącą interesuje również to w jaki sposób reagowały na nich dziewczyny w Tokio. „Warto zacząć od tego, że one kochają wszystko, co nie jest azjatyckie”, śmieje się, a chłopaki przyznają jej rację. Tom ujawnia, że przed wyjazdem bał się, że nie spodoba mu się to miasto, a przecież nazwa zespołu zobowiązuje. Na szczęście jego obawy się nie spełniły – dobrze się tam bawili i podobały im się tamtejsze dziewczyny.
Los 40 Principales America – występ
Konferencja prasowa przed galą Premios Telehit w Meksyku
Występ podczas gali Los40 Principales Argentina w Buenos Aires