Nom, tylko że jeśli nie podają informacji, że jest to tekst utworu pt „Xxx” (tu: „Schrei”) zespołu Tokio Hotel, łamią prawo autorskie (które NIGDY nie wygasa, jedyne które wygasa to prawo majątkowe, autorstwo natomiast przysługuje automatycznie i nie można się go zrzec, wbrew krążącemu powszechnie mniemaniu), gdyż obowiązkiem jest podać te dwie informacje w przypadku wykorzystania dzieła lub jego fragmentu… również w przypadku utworu zależnego, jakim jest każde tłumaczenie… Inaczej łamie się prawo i podlega się karze, jeśli ktoś raczy się pofatygować z tą sprawą do odpowiednich organów. I nie ma, „a bo wszyscy tak robią”.
Problem jednak w tym, że świadomość o prawie autorskim nie istnieje. Ja wiem więcej, bo
a) sama jestem autorem
b) miałam wykład na uniwersytecie, poświęcony prawom autorskim oraz prawom zależnym.

[BTW celebryta nie jest osobą publiczną, tylko publicznie znaną, większość społeczeństwa tego nie wie. I nie ma pojęcia, gdzie leży granica wolności słowa (np. sprzeczne z prawem jest obrażanie jakiegokolwiek człowieka w internecie, w tym celebrytów. O celebrytach można wygłaszać oceny tylko odnośnie dziedziny, z której są znani.)]

Fakt, iż społeczeństwo jest tak nieświadome jest zatrważający.

Przepraszam, po prawie autorskim odbiegłam od tematu… ale może choć kilku z was pomoże ta okrojona wiedza, jeśli spotkacie się z bluzganiem na ludzi i/lub celebrytów.

Darka: http://www.hoty.pl :)