„Nasi fani są energetyzujący i bardzo intensywni- są najlepsi na świecie.”– powiedział Tom w jednym wywiadzie. Właściwie powtarzają to przy każdej okazji. Może niektórym wydać się to nudne, ale są tacy, dla których takie słowa są bardzo budujące. Tym bardziej jeśli się ktoś stara pokazać, jak wspaniałym fanem jest.
„Wszyscy chcieli zostać dentystami albo strażakami, ja mówiłem chcę tworzyć muzykę!”– wspomina uśmiechnięty Bill, gdy ktoś pyta o początki jego kariery. Towarzyszymy Billowi już od dłuższego czasu, więc doskonale wiemy, iż to co mówi, to nie słowa rzucane na wiatr. Miłośnicy niemieckiego kwartetu mogą być dumni, że ich ulubieńcy od zawsze marzyli o muzyce, może właśnie to jest gwarancją, że nigdy nie przestana tworzyć- przecież to kochają.
„To po prostu moje życie, moje marzenia, moje wszystko, a ta trójka to moi przyjaciele”– opowiadał parę lat temu Georg. No właśnie- marzenia- i to słynne powiedzenie, żeby je spełniać. Ta czwórka z okolic Magdeburga chwyciła szansę i zawalczyła o to, czego pragną. Nie zrezygnowali, bo im zależało. Szczęśliwie udało się im być poza Tokio Hotel również przyjaciółmi. Nie raz słyszeliśmy już jak zespoły rozpadają się przez wewnętrzne kłótnie, my- Aliens- mamy gwarancję, że nasz zespół się z tego powodu nie rozpadnie!
„Niechętnie się oceniam. Inni umieją to dużo lepiej.”– odpowiedział Gustav poproszony o opisanie siebie. Patrząc na niego można mieć wrażenie, że jest ostoją w zespole- ten jego spokój i milczenie, choć denerwuje jego fanki jest jedną z charakterystycznych cech chłopaków. Układ między nimi zawsze był jasny- to Bill jest od „peplania”, Tom rzuca zawsze docinki i komentarze, Georg- chwali się włosami i odpowiada na teksty Toma, zaś Gustav najlepiej buja publicznością na koncercie. Nikt się o nic nie spiera- po prostu są zgrani!
Artykuł: Mia