Power Rangers i piersi odgrywają ważną rolę w sukcesie Tokio Hotel

Katie Hasty: Jestem teraz z Tokio Hotel! Muszę was zapytać: graliście przed blisko dwumilionową publicznością w Berlinie, ubiegłej nocy można było was zobaczyć w „Viper” tu w Los Angeles dla… dwustu osób. Wolicie grać dla małych czy wielkich publiczności?
Bill:
Prawdopodobnie wybrałbym duże.
Gustav: Tak.
KH: Największe jak się da?
Gustav:
Największe jak się da!
Bill: Dokładnie, na dłuższą metę największe jak się da. Ale według mnie w międzyczasie takie małe wydarzenia jak Viper to i tak świetna zabawa. Zawsze lubiliśmy występować, być na dużych scenach przed wielkim tłumem, ale zawsze fajnie jest grać przed małym, intymnym tłumem, mieć tam tylko parę osób. To kompletnie odmienne, nie da się tego nawet porównać. Ostatniej nocy mieliśmy akustyczny występ. Było zabawnie. Inaczej i zabawnie. Pierwsza część naszej trasy też będzie w takich małych miejscach, chcemy zamienić te kluby w kluby nocne i zabrać naszych fanów na imprezę. Myślę więc, że będzie zabawnie, bo będzie to całkiem nowe doświadczenie.

KH: Macie jakiś rytuał, który wykonujecie przed wejściem na scenę? Coś na koncentrację.
Bill:
Jesteśmy wszyscy razem na backstage’u, bardzo się denerwujemy.
Gustav: Denerwujemy się razem.
Bill: Tak, denerwujemy się razem, to po prostu szaleństwo, chcemy, żeby wtedy wszyscy opuścili pomieszczenie, bo jesteśmy tak dziecinni, durni i głupi, ponieważ na krótko przed show aktywujemy swoje moce Power Rangers, to jest tak słabe, ale po prostu trzymamy nasze ręce razem i aktywujemy dziwne moce, nie wiem. To coś, co robimy za każdym razem.
Coś się zmienia, kiedy aktywujecie swoje moce Power Rangers?
Bill: Nie, robimy to za każdym razem, tylko mówimy „moce Power Rangers, aktywujcie się! Aktywowane!”.
Gustav: I tyle!

KH: Robicie to samo w studiu?
Bill:
Nie, robimy to tylko przed występami na żywo. W studiu wszystko jest bardziej na luzie, czasami niczego nie robimy, tylko po prostu spędzamy ze sobą czas. Chcesz coś napisać, zrobić cokolwiek, ale to się nie udaje, więc po prostu zamawiamy pizzę. Jesteśmy dość leniwi.
Gustav: Jesteśmy bardzo leniwi.
Bill: Tak, w studio albo na próbach zawsze chcemy coś przygotować, a kończy się na oglądaniu telewizji i zamawianiu jedzenia…
Gustav: Paleniu…
Bill: Paleniu…
Gustav: Paleniu, jedzeniu, spaniu.

KH: Jak czuliście się, kiedy po raz pierwszy usłyszeliście się w radiu?
Bill:
W zasadzie to zabawne, bo kiedy wyszedł nasz pierwszy singiel, nikt nie puszczał nas w radiu, nawet w Europie. Nikt nie puszczał naszej muzyki, więc zajęło trochę czasu… W zasadzie przy tym albumie to pierwszy raz, kiedy nasze piosenki słyszy się w radiu. Zazwyczaj ludzie oglądali klipy w Internecie, parę naszych piosenek odniosło spory sukces, ale i tak nie puszczali nas w radiu.
Gustav: Pierwszy raz był chyba w Berlinie w czasie naszej trasy promocyjnej, w samochodzie.
Bill: Jechaliśmy samochodem i usłyszeliśmy w radiu „Love Who Loves You Back”, to było w sumie naprawdę ekscytujące.

KH: Możecie polecić naszej publiczności trzy piosenki, o których powiedzielibyście „musicie tego posłuchać!”?
Bill:
To bardzo trudne, powiedziałbym… Nie wiem jak ona się nazywa, jak to się mówi, Kie…, Kie…
KH: Kie… Kiesza?
Bill: Kiesza!
Gustav: Kiesza.
Bill: Tak, a więc bardzo lubię cały jej album, „Hideaway”, chyba każdy słyszał tę piosenkę, ale sprawdźcie album, ma naprawdę dobre kawałki, pozwólcie, że zobaczę…
Gustav: Dla mnie to Joe Bonamassa, „Mountain Time”.
Bill: Musicie wysłuchać jeszcze „Do It Again” od Robyn. To naprawdę dobry utwór.

KH: A więc podróżujecie, jesteście jak mała rodzina, podróżujecie jako rodzina gdy jesteście w trasie, o co najczęściej się kłócicie?
Tom:
Nie wiem, to znaczy… Najczęściej to ja kłócę się z Billem, kłócimy się o dosłownie wszystko. Jesteśmy bliźniakami, więc obaj mamy bardzo silne opinie, gdy mamy to samo zdanie to wszystko w porządku, ale to źle dla wszystkich innych. Jednak gdy nasze opinie się różnią, robi się naprawdę trudno.
Georg: Nie wchodź wtedy pomiędzy nich, to naprawdę niebezpieczne.
Tom: Kłócimy się o wszystko…
Georg: O kawę rano.
Tom: O kawę rano, o zespół, o to co robimy i czy powinniśmy udzielić tutaj tego wywiadu.
Georg: O to była akurat potężna kłótnia.
KH: Powinniście od razu odpowiedzieć „Zdecydowanie musimy udzielić tego wywiadu!”. Zeszłej nocy widziałam was przed tłumem 150-200 osób. To nie był wielki tłum, więc pewnie słyszeliście wszystko, co ludzie do was krzyczeli. Co najdziwniejszego do tej pory wykrzyczeli?
Tom:
Nie wiem, ty powinnaś nam to powiedzieć, bo mieliśmy zamontowany odsłuch i nic nie słyszałem. Widziałem tylko swoją gitarę, co było niesamowite.
KH: Tak, ignorujesz wszystko poza nią.
Tom:
Nic nie słyszałem, widziałem jakieś piersi! Ale tylko widziałem…
Georg: Po mojej stronie, no nie?
Tom: Nie, w zasadzie były po mojej stronie.
KH: Rywalizujecie ze sobą o to, kto miał więcej piersi po swojej stronie?
Obaj:
Tak.
Tom: Tak, to duży temat, o który cały czas się kłócimy.

KH: Widziałam teledysk do waszego aktualnego singla, Kroq często go puszcza, to zmysłowy, seksowny klip. Macie plany na kolejne teledyski, jakieś wielkie fantazje, które chcielibyście spełnić?
Tom:
Jeśli chodzi o fantazje to nie wiem, jedną z nich była orgia z „Love Who Loves You Back”, to było coś, co zawsze chcieliśmy zrobić, szczególnie Bill, wszyscy uwielbiamy film, który był tego inspiracją, niemiecki film „Pachnidło”. Rozmawialiśmy o tym wczoraj, mamy parę zabawnych pomysłów na nowy teledysk, ale nie mogę powiedzieć. Nie mogę powiedzieć, bo nie wiem czy to zrobimy, to może być szokujące.
KH: O jakim zaskoczeniu tutaj mówimy?
Tom:
Byłby naprawdę niegrzeczny, zabawny… Ja uważam, że to zabawne, ale nie wiem, czy ludzie też by to tak odebrali. Może niektórzy byliby raczej zdegustowani. Nie wiem więc, czy to zrobimy, ale następnym singlem będzie „Feel It All” i niebawem zaczynamy kręcić video, więc teraz mamy burzę mózgów.
KH: Będziecie robić to w Los Angeles czy w Niemczech?
Tom:
W przyszłym tygodniu wylatujemy z Los Angeles, więc myślę, że będziemy kręcić w Berlinie.

KH: Okej, świetnie. Jakie trzy piosenki polecilibyście naszym widzom?
Georg:
Dla mnie będzie to Arctic Monkeys z piosenką „Do I Wanna Know”. Kocham ten kawałek.
Tom: Ja lubię „Howling”, to remiks, nie wiem, kto zrobił remiks, ale piosenka to „Howling”, autorstwa Ry i… kogoś jeszcze. (Frank Wiedemann & Ry Cuming) Ale sprawdźcie to jeśli tylko możecie. Jest niesamowita. Co jeszcze… Jaki jest twój ulubiony kawałek Tokio Hotel z nowego albumu?
Georg: Teraz?
Tom: Myślę, że powinniście przesłuchać „Covered In Gold” – Tokio Hotel.
Georg: Tak.
KH: Słyszałam o tym zespole, są naprawdę dobrzy.
Tom:
Tak, są niesamowici, mają pięknego gitarzystę.
Georg: Basistę.
KH: Obczajcie basistę, gitarzystę i prawdopodobnie resztę zespołu.
Georg:
Reszta się nie liczy.

Tłumaczenie: Emerald & xkaterine