Opublikowane 21/09/2014 przez Emerald •
Skomentuj (353)
Zespół Tokio Hotel był fenomenem w pierwszej dekadzie XXI wieku. Ich wspinaczka do światowej sławy była jednak trudna do wyjaśnienia po tym, gdy nagle zniknęli. Od pięciu lat nie ma żadnej nowej muzyki od tego kwartetu, bo bliźniaki Kaulitz emigrowali do Kalifornii. Teraz pojawiają się ze swoim nowym albumem studyjnym „Kings of Suburbia”. Reporterka Spiegel.de – Sonja Hartwig – obserwowała zespół w Los Angeles podczas kręcenia ich teledysku i ujrzała kilku młodych mężczyzn, „którzy dość nerwowo oczekują, że ich powrót będzie sukcesem.”
Byli idolami nastolatków ze wsi pod Magdeburgiem. Jako super gwiazdy przeprowadzili się do Los Angeles. A teraz?
Bill całuje, temat główny. Proste, ale tak naprawdę samo w sobie skomplikowane. „Jeszcze nigdy nie całowałem nikogo przed kamerą”, powiedział Bill. „Jestem totalnie nieśmiały”.
Pierwsza scena podczas kręcenia teledysku w Los Angeles do nowego singla Tokio Hotel: Bill siedzi na środku sofy, po prawej brunetka, po lewej blondynka, za nim ruda, a wokół młodzi, piękni i półnadzy ludzie; wszyscy blisko ściśnięci, wszyscy się całują. Druga scena: Bill idzie do ołtarza, sunąc między dwiema kobietami, które się obściskują. Dookoła pełno młodych, pięknych, pół nagich ludzi. Wszyscy spleceni, wszyscy się całują.
Trzecia scena: podobna.
W czwartej scenie Bill siedzi na fotelu reżysera i opowiada, jak zabawnie było na początku i wyjaśnia: był zaskoczony, bo [teledysk] zawierał bardzo, bardzo dużo języków, które go „gwałciły”. Ale teraz już się przyzwyczaił: „Zniknęły wszelkie zahamowania.”
Bill ma na sobie wąskie spodnie i szelki, tors jest nagi. Stoi przed starym hotelowym basenem bez wody, kamień się kruszy, farba się łuszczy, a w 1932 odbywały się tu zawody olimpijskie. Teraz, na rzecz czwartej sceny, na brzegu basenu gromadzą się ładne, półnagie kobiety, leżą splecione ze sobą, a Bill to obserwuje i mówi: „Przydałoby się więcej skóry, ludzie muszą też zobaczyć kilka piersi.”
Czytaj więcej