Fashion Week – Lala Berlin

Mercedes-Benz Fashion Week – Lala Berlin Show (19.01.2016)

image host image host image host image host

Więcej zdjęć – TUTAJ

Ponowne spotkanie całkiem odmiennych charakterów z Billem Kaulitzem podczas imprezy Lala Berlin. Obecnie ten Kalifornijczyk z wyboru zajmuje się nowym albumem Tokio Hotel w swojej ojczyźnie. Fashion Week się rozpoczął, witamy różnorodność!

Dziennikarz: Jesteś stylowym mężczyzną. Jest taka możliwość, że zajmiesz się także modą?
Bill: Zdecydowanie, to od dawna moje wielkie marzenie, już od dziecka rysowałem [swoje projekty], a mama później je szyła. Moja kolekcja jest już gotowa, czekam tylko na odpowiedni moment.

Wspaniale jest znów być w ojczyźnie, jak twierdzi Bill, ale nie na stałe.

Bill: W LA jest po prostu swobodniej, mogę się wmieszać między tych wszystkich ludzi i zostawić za sobą fotografów, którzy muszą wybierać między Bradem Pittem i Britney Spears, jest wielu innych ludzi do fotografowania i razem z Tomem możemy się tam całkowicie ukryć. Odnaleźliśmy tam całkowicie prywatne życie, o którym wcześniej tylko marzyliśmy.

Czytaj więcej

Wywiad dla MTV Selfie News

Bill: Cześć jesteśmy…
Wszyscy: Tokio Hotel!
Bill: A wy oglądacie MTV Selfie News!

Czytaj więcej

Wywiad dla „Europa Plus”

Pierwsze pytanie dotyczyło tego, w jaki sposób chłopcy rozpoczynają swój dzień, jedząc śniadanie, uprawiając sport czy może po prostu się leniąc. Bill stwierdził, że są bardzo leniwi, budzą się o różnych porach, on zazwyczaj bardzo późno, potem jest czas na zrobienie włosów i makijażu, następnie kawa, a potem dołącza reszta i jedzą razem śniadanie, palą, ubierają się, po czym zazwyczaj mają wywiady, próby, spotkania z fanami. Tłumaczy, że dzień, w którym grają koncert, zawsze jest zapełniony różnymi zajęciami i spotkaniami.
Czytaj więcej

Wywiad dla „All Stars”

Tokio Hotel: Od dawna marzyli o wielkiej trasie po Rosji!

Bilety na rosyjską trasę Tokio Hotel rozeszły się jak świeże bułeczki. I, mimo że w rosyjskiej stolicy zaplanowany był tylko jeden koncert, na 29 października, muzycy dorzucili kolejny – 10 listopada. Na krótko przed rozpoczęciem trasy, „All Stars” przeprowadziło rozmowę z Tokio Hotel na Skype.

Dlaczego zdecydowaliście się odwiedzić tak wiele miast w Rosji (aż 16)?
Bill:
Wielu fanów z różnych miast pisało do nas, że chcieliby zobaczyć nasz występ, a my nigdy tam nie graliśmy. Zawsze chcieliśmy zrobić dużą trasę po Rosji, ale nigdy nam się to nie udało. Zagramy jeszcze więcej koncertów, niż pierwotnie planowaliśmy. Nie mogę się doczekać, aby poznać nowych fanów. Będzie niesamowicie!

Bill, kto zaprojektował twoje kostiumy?
Bill:
Ja sam, wraz z Marco Marco (sławny projektant – red.). Miałem kilka pomysłów, a on wcielił je w życie. Wyjaśnił również, co jest możliwe a co nie, a następnie zrobił kostiumy.

Tom i Georg, dlatego na scenie ukrywacie twarze?
Bill:
(przerywa) To również był mój pomysł! Myślę, że wszyscy są zmęczeni ich fizjonomią. Są bardzo nudnymi, bardzo zwykłymi ludźmi. A ja chciałem uczynić ich nieco bardziej interesującymi (wszyscy się śmieją).

Czytaj więcej

Wywiad dla Love Radio – cz. 2

Jak zespół wyobraża sobie królów przedmieścia? Bill odpowiada, że wyglądają jak oni sami. Każdy z nich jest inny i każdy z nich był królem własnego wszechświata.
Jakich długich słów zespół użył w niemieckich tekstach? Dziennikarz przywołuje, że w szkole nauczył się zwrotu „Schneeballschlacht machen” (walczyć na śnieżki). Tom mówi, że jest zwrot, którego nie użyli w piosence, ale planują to zrobić i jest to „Aus Hackepeter wird Kacke später” (po mięsie mielonym będzie kupa). Wspominają też słowo „Lichtgeschwindigkeit” (prędkość światła), które było użyte w piosence „Hey, du”.
O co chodzi z solowym projektem Billa? To spełnienie jego marzeń niezwiązanych z zespołem. Muzyka bardziej związana jest z modą i jest odmienna od muzyki Tokio Hotel.
Co z trasą w Azji? Bill odpowiada, że rozmawiali o tym i chcieliby tam pojechać, bo dawno tam nie byli. Tom dodaje, że raczej po drugim koncercie w Moskwie skończą trasę i zaczną świętować Boże Narodzenie.
Czy zespół poprawił swój rosyjski? Gustav odpowiedział w tym języku, że nie mówi zbyt dobrze. Bill przyznał, że się poprawił i umie już mówić przekleństwa. Tom oczywiście chętnie je powtórzył. Dodał, że fani ich tego nauczyli i żartował, że myślał, że to coś miłego.
Czy książka bliźniaków również ukaże się „soon”? Rozmawiają o tym, że „soon” to słówko, które łapią fani na całym świecie. Wracając do pytania, Bill mówi, że książka ukaże się po angielsku i niemiecku.

Pierwsza część wywiadu – TUTAJ

Wywiad dla Prima TV – Krasnojarsk

Na początku Bill opowiada, że zrobili sobie przerwę i przez pewien czas nie robili kompletnie nic, bo po ostatnim albumie byli już kompletnie wykończeni i przytłoczeni sławą. Potrzebowali inspiracji i odpoczynku. Przez te cztery lata sporo się zmieniło, oni sami także.
Dalej dziennikarz porównuje Billa do Jareda Leto i pyta, czy to przypadek. Bill żartuje, że to może Jared wygląda jak on. Dodał, że to podobieństwo to przypadek, bo znają się i lubią, ale nigdy nie rozmawiali o swoich stylach i pewnie po prostu mają podobny gust.
Następnie pada pytanie o to, z jakim artystą chcieliby się poznać i, być może także, ruszyć w trasę. Bill odpowiada – David Bowie, ponieważ uwielbia go od małego, a film „Labirynt” opisuje jego dzieciństwo, oglądał ten film setki razy. Mimo to ma bardzo szeroki gust muzyczny i obecnie bardzo podoba mu się muzyka elektroniczna. Tom żartuje, że wybrałby Davida Hasselhoffa ze względu na Georga, bo basista jest jego wielkim fanem. Dziennikarze nie wiedzieli, kim jest ten człowiek, dlatego Tom zaczął wyjaśniać, że grał z Pamelą Anderson w „Słonecznym Patrolu”, a jego muzyka jest prawie tak dobra, jak muzyka Modern Talking. Bill wyjaśnia im, że to tylko głupi żart ze strony Toma.
Czytaj więcej

Bridge TV – Moskwa

Na początku prowadzący opowiada o tym, że po czteroletniej przerwie zespół Tokio Hotel wrócił z nowym materiałem i ruszył w trasę, także po Rosji.
Pierwsze pytanie jest o to, czy pamiętają swoje pierwsze koncerty. Tom opowiada, że pierwsze koncerty grali w swoim rodzinnym mieście. Bill dodaje, że na początku grali dla kilkunastu, rzadko dla kilkuset osób, a potem nagle ich publika zamieniła się w tysiące. Organizatorzy nie byli na to gotowi, hale były pełne, końca tłumu nie było widać. Panował istny chaos.
Następnie opowiadają o tym, jak zrobili sobie przerwę od sławy, bo nie mieli już prywatności. Przez pierwszy rok przerwy nie robili kompletnie nic, bawili się, odpoczywali, wydawali pieniądze, a potem stopniowo wracali do studia.
Rezultatem tego powrotu jest najnowszy album Kings of Suburbia, a trasa promująca ten album kończy się w Rosji. Bill dodaje, że chciał w tym kraju spędzić więcej czasu, szczególnie w Moskwie. Tom wtrąca, że z paszportami jest łatwiej, bo nie trzeba tracić czasu na wizy.

Wywiad dla Volgograd.FM

Dziennikarz zapytał zespół, jak podoba im się miasto. Bill opowiedział, że nic nie widzieli, bo w nocy przybyli do hotelu i nie mieli na nic czasu. Następnie spytał, czy chłopaki znają jakieś rosyjskie piosenki. Tom automatycznie zaczął śpiewać „Kalinka-Kalinka”. Następne pytanie dotyczy tego, czy zespół ma swoich stylistów czy ich wygląd jest ich własnym pomysłem. Bill odpowiedział, że to ich wybór, bo w zespole zależy im na tym, aby byli wolni na każej płaszczyźnie. Nienawidzą, gdy ktoś mówi im, co mają robić. Mężczyzna spytał, czy fani przygotowują jakieś układy i flash-moby na koncerty. Bill odrzekł, że nie, dużo tańczą, ale po prostu dobrze się bawią, bo zespołowi zależało na tym, żeby koncert był w klimacie klubu nocnego. Ulubione piosenki z Kings of Suburbia? Tom mówi, że nie da się wybrać, bo pracowali nad płytą przez długi czas i to jak pytanie matki, które z dzieci jest jej ulubionym. Dodaje, że ich mama nie miała tego problemu, bo to Tom był zawsze ulubieńcem. Tłumaczy, że łatwiej powiedzieć, którą piosenkę najbardziej lubią grać na żywo i dla niego byłoby to „Masquerade”, a także „The Heart Get No Sleep” i „Great Day”. Następnie dziennikarz pyta, czy skoro to nie pierwszy raz, kiedy odwiedzają Rosję, to widzą jakieś różnice w tych wizytach. Bill odpowiada, że tym razem mają czas, żeby naprawdę zobaczyć kraj i poznali miejsca, o których nawet nie wiedzieli, że istnieją. Szczególnie podobał im się Irkuck. Kobieta zadaje pytanie o ulubione rosyjskie jedzenie. Tom opowiada, że dwa dni wcześniej jedli w typowej rosyjskiej restauracji z tradycyjnymi potrawami. Było tam dużo potraw z ziemniaków i ryb, a oni nie jedzą mięsa.
Następnie dziennikarz chce wiedzieć, co chłopaki robią rano, żeby się rozbudzić (dosłownie – odświeżyć [umysł]). Chłopcy śmieją się, że biorą prysznic, a potem robią im makijaż i włosy, potem jedzą śniadanie i powoli się rozbudzają.
Na jaką planetę chcieliby polecieć, gdyby mogli wyruszyć w kosmos? Tom powiedział, że znają tylko parę planet w całym wszechświecie, ale ze względu na nazwę wybrałby Wenus. Bill wtrącił, że on poleciałby na Marsa, bo nie jest to tak daleko od Ziemi. Mimo że nie ma tam wody, to chciałby tam przez trochę żyć.
W jakim kraju i mieście fani są najgłośniejsi? Bill odpowiedział, że fani w Ameryce Łacińskiej są szaleni, w Meksyku. Tom dodał, że w Rostowie nad Donem fani bardzo angażowali się w zabawę, mimo że nie byli najgłośniejsi.
Na koniec zespół wypowiada nazwę programu radia, która po polsku oznacza „Trzy-cztery”.