A ja już na to zobojętniałam… Szczególnie jak widzę kontakt Beyonce czy Shakiry z fanami (do których należę) i porównuje je do th, to widzę, że chłopcy mają nas gdzieś. Żeby się tylko nie zdziwili któregoś pięknego dnia, jak pieniążki przestaną im wpływać na konto…

Kontakt z fanami mają słaby i naciągany, aczkolwiek ciężko mi też sobie wyobrazić lepszy przy tej ilości psychofanów. Nie mniej myślę, że gdyby od początku nie odgradzali się murem, to nie byłoby potrzeby teraz aż tak się bronić. Wszyscy mają psychofanów, ale Ci otwarci, jednak jakoś sobie z nimi radzą.
Co do Farny – ja bym z niej raczej nie brała przykładu jak chodzi o wjeżdżanie po pijaku w drzewo i „byłam zmęczona” :D

„wole wjechać po pijaku w drzewo i zejść z tego świata niż kogoś uderzy i później mieć przez to kłopoty”
Problematyka tego myślenia jest taka, że 5% szczęśliwców zabije siebie i złamie drzewo, a 95% zabije też innych ludzi, którzy kieliszka do ust nie wzięli. Trzeba czuć odpowiedzialność, że nie jesteś sam na drodze. Nie mówię, że jest zła, śmieszyło mnie jedynie, że długo nie potrafiła się przyznać do błędu.

Ej no, ale sorry… Gdyby na serio nie zależało TH na fanom to by przecież nie było aplikacji, facebooka czy twittera. Ok, może i aplikacja jest płatna, ale co z tego? Niedługo zobaczą, że coraz mniej osób z niej korzysta i ją zlikwidują… A tak na marginesie ktoś tam napisał, że mają fanów w czterech literach i że już ich rok nie słucha… Przepraszam, jeżeli oceniamy dany zespół, albo wokalistę przez to jak traktuje innych to marne szanse na to by ten ktoś na serio stał się ich fanem. Zespół ocenia się po MUZYCE a nie po ZACHOWANIU. Może i Ok mogliby mieć dla na nas trochę więcej czasu ale to nie oznacza że mają nas gdzieś. I tak samo jeżeli chodzi o DSDS… Bill miał zły dzień i musiał się wyładować i trafiło na Oksanę. Widać było, że ją to tyle obchodziło, co zeszłoroczny śnieg więc po co tyle hałasu? Każdemu zdarzają się takie złe dni gdzie na wszystkich człowiek warczy, a jak nie daj Boże jak ktoś coś nam powie to mamy ochotę mu przywalić… Nawet jeśli chodzi o tę sprawą z Tomem… Ja sama zrobiłabym to samo na jego miejscu. Ktoś za mną łazi, próbuje dowiedzieć się o mnie wszystkiego, nie wiadomo czy moja rodzina jest bezpieczna to tracę cierpliwość gdy ktoś taki podchodzi do mnie. Możecie sądzić o mnie co chcecie, nawet że jestem w nich ,,ślepo zakochana”, ale tak nie jest. Czasami wkurza mnie to, że ktoś robi z nich nie wiadomo kogo i dorzuca że zachowują się nie wiadomo jak… Spoko nie znam ich, może jest inaczej, ale postawcie się choć raz na ich miejscu i dopiero coś piszcie… Czasami jak czytam komentarze to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać…. -.-‚
To jest moje zdanie i nikogo nie chce urazić.

„A tak na marginesie ktoś tam napisał, że mają fanów w czterech literach i że już ich rok nie słucha… Przepraszam, jeżeli oceniamy dany zespół, albo wokalistę przez to jak traktuje innych to marne szanse na to by ten ktoś na serio stał się ich fanem.”

Ja to napisałam, no i niestety tak jest, każdego artyste oceniam po muzyce jak i po zachowaniu, przecież wydaje na to pieniądze i ten tekst „marne szanse na to by ten ktoś na serio stał sie fanem”, jestem fanem, stoje za nimi twardym murem, jestem dumna z ich pracy, nie chce słuchać tylko ich na okrągło, mam też innych artystów, którzy mnie inspirują nie tylko TH, nic na to nie poradze że ich teraz nie słucham. Wydają nowy album to bede słuchać nowych utworów.

„Nawet jeśli chodzi o tę sprawą z Tomem… Ja sama zrobiłabym to samo na jego miejscu.” – takie sprawy inaczej sie załatwia. Ja nawet nie chce być na ich miejscu, sami weszli w to bagno, niech teraz sami sobie z tym radzą. Było im tutaj nie wygodnie, to sie przeprowadzili. Chcą od NAS odpocząć jeszcze rok? Prosze bardzo, nikt im tego nie zabroni, ale fani mają do nich żal, że zwodzą nas tymi niektórymi tekstami, kłamią i oszukują w żywe oczy, ale po mimo to jestem ciągle wiernym fanem, a powinnam mieć do nich dystans po tych akcjach, ale tak nie jest. Cała MOJA przygoda związana z nimi itd, mam miłe wspomnienia, od początku do ostatniej trasy koncertowej.

Nie wiem, mam wrażenie, że tych psychofanów albo przybywa, albo normalnych ubywa, a nienormalni są bardziej widoczni. Jak widzę zachowanie niektórych w internecie to wcale się nie dziwię, że ten zespół nie chce mieć nic wspólnego ze swoimi „fanami”. – –

Myślę, że ważniejszym problemem niż niedostępność jest wyznaczenie granic. Dla mnie wygląda to tak, że zespół przez lata pozwalał fanom włazić sobie na głowę i dopiero niedawno okazało się, że jednak sobie tego nie życzy. Byłam świadkiem sytuacji w innym fandomie, że fani uznali, że mogą wpłynąć na to, z kim umawia się ich idol m.in. poprzez ataki w internecie na jego drugą połówkę. W końcu piosenkarz powiedział wprost, że sobie tego po prostu nie życzy. Skończyło się na tym, że te agresywne grupki „fanów” zostały zepchnięte na margines, bo ci normalniejsi fani po prostu przestali ich akceptować (robisz coś, co sprawia przykrość twojemu idolowi lub jego bliskim – co z ciebie za fan?).

Też taki mam. :D Fajna sprawa i nieraz zabawne rzeczy wychodzą z mieszania gatunków. ^^

Doskonale ich wypunktowałaś, w 100% prawda :)