Porównujesz BILDa do IG, naprawdę?
Dokładnie dzięki tym kontom mają kontrolę nad tym, co się przedostaje do przestrzeni publicznej. Po co ktokolwiek z tabloidów miałby się interesować czyjąś np. wyprawą rowerową, skoro ten ktoś przed jej rozpoczęciem sam o tym poinformował? Już nie wspominając o tym, że trzeba być osobą chętnie widzianą publicznie, żeby się za nią latało. G&G nie byli i nie są, wiec nagle konto na IG nie sprawi, że coś się zmieni.
No i nie przesadzajmy, że wstawienie zdjęcia z psem to jest jakieś wielkie przymusowe ingerowanie w czyjeś życie i zmuszanie kogoś do upubliczniania informacji o sobie… Czego się na tej podstawie dowiadujesz o ich prywatnym życiu? Bo ja na razie tyle, że Georg ma psa i prowadzi aktywny tryb życia, czyli żadna nowość, bo już to wiedizeliśmy. Ale właśnie takie szczegóły chcę widzieć. Nic wymuszonego czy „na siłę” tu nie widzę, naprawdę to szukanie dziury w całym w każdym zdjęciu czy podpisie jest już chore. Nie wymagam, żeby mi ktoś nago pozował przed swoim domem pod tabliczką z nazwą ulicy i numerem budynku.

Już naprawdę w tej chwili bardziej przymusowe wydaje mi się konto Bill’a niż Georg’a, bo widać jego parcie na szkło, a Georg podchodzi do tego na luzie, nie mamy 3 zdjęć na dobę, jest jedno na kilka dni i jakoś nikt od tego nie umiera: ani on, ani ja jako jego fanka, bo mi czegoś mało.
Co do czasu – ja mam też życie poza Internetem i mnie męczy „przerzucanie bełkotu na IG” właśnie z racji tego, że to bełkot.