Tłumaczenie (+ zdjęcia):

Prezenter: Oglądacie AfterBuzz TV’s Spotlight On. Dziś gościmy Billa i Toma z Tokio Hotel.
Bill & Tom: Cześć.
Prezenter: Sprzedaliście 7 milionów albumów na całym świecie, macie platynę w 68 krajach, ponadto wasza płyta „Kings Of Suburbia” jest numerem jeden w 29 krajach oraz TOP 5 w 15 innych. Nic szczególnego? (śmiech) Witajcie z powrotem!
Bill & Tom: Dziękujemy!
Prezenter: Minęło 5 lat odkąd wydaliście ostatni krążek…
Tom: Tak, dokładnie. Trochę czasu spędziliśmy w studio ale oto jesteśmy! Trochę nam to zajęło…
Bill: Mieliśmy trochę wolnego czasu od ostatniego albumu, odcinaliśmy się powoli od tego co działo się wtedy. Robiliśmy tę płytę przed długi czas. Tym razem to my produkowaliśmy tę płytę sami, dlatego zajęło to dłużej niż zazwyczaj. Wybudowaliśmy domowe studio, dlatego to wszystko trwało tak długo.
Tom: Teraz przynajmniej mamy najlepszą płytę na świecie.
Prezenter: Więc było warto!
Tom: Dokładnie.
Prezenter: Mieszkacie razem, macie bliźniacze tatuaże… Jakie?
Bill: Tak, w zasadzie to mamy dwa.
Tom: Na palcach mamy wytatuowane liczby, to godziny naszego urodzenia. Ja mam 06:20, a Bill 06:30. I jeszcze jeden…
Bill: Tak, Tom ma go na ramieniu, ja na torsie.
Prezenter: Wow, co to jest?
Bill: Właściwie to jest to wiele rzeczy. Na przykład te o których śnimy, te, które robimy…
Tom: Dokładnie.
Bill: Zaprojektowaliśmy go wspólnie.
Prezenter: Czy kiedykolwiek macie siebie dość? Gdybym ja pracował z moim bratem to po dwóch godzinach dalibyśmy sobie spokój…
Tom: Niektórzy nas o to pytają. To jest dziwne. Mamy tę bliźniaczą więź, którą ciężko jest opisać. Tylko bliźnięta mogą ją zrozumieć… Normalnie mam dosyć innych ludzi. Gdybym musiał żyć, pracować z inną osobą, być z nią całą dobę – zwariowałbym! Ale z Billem jest inaczej, nie myślimy o tym, po prostu tak jest.
Bill: Nie ma różnicy czy Tom jest w pokoju czy nie, jesteśmy jak jedna osoba.
Prezenter: Kończycie nawzajem swoje zdania i brzmi to jak jedno. Dobre! Ok, teraz powiedzcie mi coś o „Kings Of Suburbia”. Wiedzieliście jak ten album będzie wyglądał zanim zaczęliście nagrywać? Czy może zmienialiście koncepcję w trakcie?
Tom: Zależy! Kiedy nagrywaliśmy album w 2009 roku mieliśmy konkretny pomysł jak on będzie wyglądał, później po prostu skompletowaliśmy piosenki. Nowy album jest miksem tego co zrobiliśmy bez żadnej koncepcji. No może poza tym, że po prostu chcieliśmy nagrać dobrą muzykę.
Bill: Jak już składasz album w całość, wybierasz piosenki, które mają się na nim znaleźć to, oczywiście, chcesz żeby album był czymś w rodzaju ciągłej i miał jakiś sens. Ale wcześniej nie mieliśmy żadnej koncepcji, nie było przedtem obmyślania, jak powinien brzmieć album, jak powinniśmy się zmienić, po prostu pisaliśmy, nagrywaliśmy, produkowaliśmy…
Prezenter: Ile piosenek napisaliście na płytę?
Bill: Wiele. Napisaliśmy dużo tekstów, których później nawet nie tknęliśmy bo nie okazały się zbyt dobre. Sam nie wiem… napisaliśmy naprawdę sporo piosenek.
Tom: Myślę, że było ich przynajmniej około 50.
Prezenter: Czy ktoś miał wpływ na to, jak będzie wyglądać wasza płyta, czy była to tylko wasza robota?
Tom: Tylko moja.
Bill: Pisaliśmy teksty też z innymi osobami. Mieliśmy kilkoro producentów, z którymi współpracowaliśmy, kilka osób, z którymi pisaliśmy piosenki, także było kilka „starych” ludzi, z którymi robiliśmy poprzednie albumy, kilkoro Niemców, z którymi pracowaliśmy…
Tom: Oczywiście dwóch pozostałych członków zespołu też miało coś do powiedzenia. Jeżeli byśmy napisali piosenkę, która by im się nie podobała, nie użylibyśmy jej.
Prezenter: Zwracacie uwagę na to, co dzieje się w muzyce pop czy indie kiedy piszecie czy po prostu robicie swoje?
Bill: Tak, ale jak już piszesz i nagrywasz codziennie, nie słuchasz tak wiele innej muzyki. Wpłynęło na nas nocne życie w Los Angeles, to, co dzieje się w klubach.
Tom: Kiedy jestem w studiu, nie chcę, żeby wpływało na mnie to, co aktualnie jest na topie. Chcę stworzyć coś, co dopiero będzie modne.
Prezenter: Tytuł albumu jest także tytułem jednej z piosenek. Dlaczego, skąd wzięło się „Kings Of Suburbia”?
Bill: Pomysł wpadł nam do głowy, kiedy byliśmy w Niemczech i jechaliśmy do studia z resztą. Jest to związane z naszym dzieciństwem…
Tom: To uczucie, kiedy było się królem swojego podwórka. Nazywanie siebie „królem” to zbyt wielkie słowo, dla ciebie samego to coś wyjątkowego, ale tak naprawdę nic nie znaczy. Stąd wziął się pomysł.
Prezenter: A więc wasz singiel to „Love Who Loves You Back”. Opowiedzcie nam o nim.
Bill: Cóż, to jedna z naszych ulubionych piosenek, myślę, że to dlatego wybraliśmy ją na nasz pierwszy singiel.
Tom: I to jedna z ostatnich piosenek napisanych na ten album.
Bill: Stworzyliśmy tę piosenkę razem z dwoma innymi kolesiami i uważam, że to po prostu właściwe brzmienie, które wprawia w dobry nastrój i sprawia, że zaczynasz się poruszać. Interesującym było to zobaczyć, jak byliśmy w studiu i komuś graliśmy ten kawałek, a on od razu się poruszał.
Tom: W tym kawałku są pozytywne wibracje.
Bill: Tak, to jakby piosenka, której nie możesz mieć dość, wiesz, możesz słuchać jej milion razy i wciąż uważasz, że jest dobra.
Prezenter: Macie teledysk do tego utworu, który przypomina taneczną orgię, tak?
Bill & Tom: Tak.
Prezenter: Wiele osób wzajemnie się dotyka.
Bill & Tom: Dokładnie.
Prezenter: Skąd wziął się ten pomysł?
Bill: Bardzo lubię film „Pachnidło” i zawsze chciałem stworzyć wideo z stylu tej ogromnej orgii z końcówki filmu, bo główny bohater wylewa tam na siebie perfumy i wszyscy zaczynają się obściskiwać. Chciałem to zrobić przy muzyce, więc pomyślałem, że to właściwa piosenka, by tego dokonać, a potem znaleźliśmy świetnego reżysera, który chciał to nakręcić i wreszcie to zrobiliśmy. Było bardzo zabawnie.
Tom: Bill chciał być częścią teledysku, to znaczy, powiedział „Chcę wziąć udział w orgii”.
Bill: Jeśli o tym śpiewam, to muszę się zaangażować, prawda?
Prezenter: Wybieraliście, kto będzie brał udział w teledysku?
Bill: Tak, widzieliśmy wcześniej aktorów.
Prezenter: Więc to wymarzeni ludzie.
Bill: Nie do końca, bo wybraliśmy parę osób, które po prostu dobrze wyglądały, a do tego parę większych i drobniejszych osób.
Tom: A o tym jest ta piosenka.
Bill: Tak, bo ja na początku zbliżam się do kobiety, która ma ponad 50 lat, więc… Pomyślałem, że to o tym jest ta piosenka – że miłość nie ma granic, nie jest zależna od wieku ani płci.
Prezenter: Wspaniale, teraz obejrzyjmy teledysk do „Love Who Loves You Back”.
(fragment teledysku)
Prezenter: Ok, teledysk ma już 2,6 mln odsłon, średnio 2000 wejść na minutę. To całkiem sporo.
Bill: Tak, to dobrze.
Tom: Tak.
Prezenter: Jak się z tym czujecie?
Bill: Dobrze, mamy niesamowitych fanów. Są tak silni i tak zaangażowani, bardzo nas wspierali nawet w czasie, gdy nic nie robiliśmy. W tym czasie wciąż wygrywaliśmy nagrody, mimo że nie wydaliśmy żadnego krążka. Fani są po prostu niesamowici. Dobrze jest mieć taką bazę fanów.
Tom: Nadal jest mi dziwnie oglądać ten teledysk i widzieć, jak mój młodszy brat obściskuje się z tymi ludźmi. Wciąż jest prawiczkiem. Wiele osób o tym nie wie…
Prezenter: Seks może poczekać!
Tom: Tak.
Prezenter: Czuliście presję, że po tych pięciu latach ludzie może nie będą już tak wami zainteresowani?
Bill: Tak, to znaczy, cały przemysł muzyczny i wytwórnia płytowa, dosłownie wszyscy, kiedy mówiliśmy, że chcemy zrobić sobie przerwę, bo nie mamy inspiracji i musimy się oddalić od sławy, mówili nam „Och, świetnie, ale to jak samobójstwo, nie możecie tego teraz zrobić”. Po prostu chcieliśmy zapomnieć o tej presji. Myślę, że ta przerwa była dla nas ważna, myśleliśmy o przyszłości.
Tom: Chcieliśmy cieszyć się tym, co robimy. Dotarliśmy do punktu, w którym nic nas już nie cieszyło, a teraz znów się tym cieszymy, wiesz, wyruszeniem w trasę, tworzeniem muzyki i myślę, że właśnie o to chodzi.
Prezenter: Co jest najlepszym, co zrobiliście podczas waszej przerwy?
Bill: Wiele imprezowaliśmy, może czasem zbyt wiele, ale nie wiem…
Tom: Bill postarzał się o 10 lat w czasie ostatnich 4 lat, bo zbyt wiele imprezował. To straszne.
Prezenter: Ale po tym wszystkim nadal jest prawiczkiem.
Bill: Tak, więc te imprezy nie były aż tak dobre.
Prezenter: Tak, musisz wybrać się na lepsze imprezy. Pomysły na wasze teledyski są dość szalone. „Girl Got A Gun” – jest tam pluszak, który się masturbuje. Kto na to wpadł?
Bill: Cóż, w zasadzie lubię efekty wizualne i wszystko, co robimy podczas trasy, jest bardzo wizualne, a dla mnie to zawsze idzie w parze z muzyką. Lubię wpadać na pomysły na teledyski i tak dalej i zawsze kiedy nagrywam piosenkę, wiem, jak wyglądałby do niej teledysk, zawsze wizualizuję to sobie w głowie.
Tom: Wpadliśmy na Toko – to ten niebieski koleś, który się masturbuje. Miał wielkiego penisa i pomyśleliśmy, że skoro tak jest, powinien coś z tym zrobić.
Bill: Powinien go wykorzystać.
Tom: Tak, powinien i właśnie to zrobił w klipie.
Prezenter: Dajecie ludziom prace, to bardzo miłe.
Tom: Tak, dokładnie.
Prezenter: Oczywiście wygląd i styl jest dużą częścią waszej kariery. Na jakich projektantach się wzorujecie?
Bill: Osobiście uwielbiam Karla Lagerfelda, to niemiecki projektant, jest niesamowity, ma za sobą ogromną karierę i uważam, że jest jednym z najpotężniejszych projektantów na świecie. Pracowałem z nim, to bardzo miły facet, bardzo go lubię, ale obecnie również lubię Givenchy. Od zawsze lubiłem też markę Dior.
Prezenter: (do Toma) A ty?
Tom: Szczerze mówiąc, nie mam ulubionej marki ani projektanta, których ubrania stale bym nosił. Ze mną jest taki problem, że cokolwiek założę, zawsze wyglądam wspaniale. Wiesz, mogę założyć coś gównianego, co na Billu wyglądałoby paskudnie, ale ja nadal mogę to nosić.
Prezenter: (do Billa) Dlatego musisz kupować drogie ubrania.
Bill: Dokładnie.
Prezenter: Więc macie takie same ubrania?
Bill: Nie, to byłyby tortury.
Prezenter: Jesteście już trochę w branży muzycznej i widzicie, że rynek się zmienił. Nikt nie kupuje już płyt. Odnieśliście wielki sukces jeśli chodzi o sprzedaż albumów. Czy liczby są dla was ważne?
Tom: Myślę, że są ważniejsze dla wszystkich innych, jak na przykład dla wytwórni płytowej i tak dalej, ale oczywiście cieszysz się, kiedy coś odnosi sukces.
Bill: Oczywiście, sukces jest świetny i ważny, ale według mnie zawsze, gdy robisz coś, co kochasz i jesteś z tego stuprocentowo zadowolony, wydajesz coś i kochasz to, co robisz, to sukces jest czymś, co przychodzi naturalnie. To nie jest coś, do czego się zmuszasz. Nie jest tak, że idziesz do studia i mówisz „O, dziś napiszę kolejny hit, nagram udaną płytę”. Trzeba po prostu podejść do tego spokojnie i robić to, co uważasz za słuszne i jeśli jesteś czegoś pewien, sukces nadejdzie.
Prezenter: To niesamowite. Pochodzicie z Niemiec i przeprowadziliście się do LA, by trochę się odizolować. Czy było dla was ważne, by znaleźć się poza radarami?
Bill: Do LA przybyliśmy, by się ukryć.
Prezenter: Wiele osób ucieka z LA, by się ukryć.
Tom: Tak, wiele osób przyjeżdża tu, by się nie ukrywać i by odnieść sukces.
Bill: I zrobić karierę. Naszym celem po przyjeździe tu było ukrycie się pomiędzy tymi ludźmi, którzy chcą odnieść sukces. I świetnie nam się to udało, bo nie było tu tylu fanów co w Europie. Obok kariery mogliśmy mieć prywatne życie, mogliśmy je wreszcie odnaleźć i wyszło nam to świetnie. Po prostu miło spędzaliśmy tu czas, bo mieliśmy go też na skoncentrowanie się na naszej muzyce, na produkcji albumu, mogliśmy wybudować domowe studio i tak dalej i było świetnie.
Prezenter: Jest wam trudno wracać do ojczyzny? Bo tam jesteście rozpoznawani dokądkolwiek się udacie.
Bill: Tak, właściwie teraz byliśmy…
Tom: Teraz na nowo zaczynamy się tym cieszyć.
Bill: Tak, teraz na nowo tym się cieszymy, bo byliśmy w naszej trasie promocyjnej, występowaliśmy w programach telewizyjnych, by wypromować nowy album i to mnóstwo frajdy. To świetna sprawa, gdy masz wokół siebie fanów, ludzi, z którymi możesz dzielić się muzyką i to świetne. To znaczy dla mnie jest to tak, że dopóki wiesz, że możesz odpuścić i udać się gdzieś indziej, to cieszy cię jeszcze bardziej.
Prezenter: Wasi fani są szaleni, zasypali naszego Twittera. Wysłali nam masę pytań, ale to wkrótce. Jacy artyści obecnie mają na was największy wpływ?
Bill: Powiedziałbym, że Robin, bardzo ją lubię i podobają mi się jej nowości.
Tom: Ja bardzo lubię Cheta Fakera.
Prezenter: Co lubicie, a czego nie lubicie w handlu obecną muzyką pop?
Tom: Coś, czego nie lubię, to fakt, że ludzie wydają płyty niemalże każdego dnia, non stop. Dla mnie to nienaturalne. W tym samym czasie my również sami tworzymy i produkujemy i zajmuje to więcej czasu, niż innym artystom, a u nich czasem wydaje się to zbyt pochopne i przesadzone, więc nie podoba mi się to.
Bill: Mnie nie podoba się to, że ludzie nie kupują już płyt. Bo wiesz, my zawsze wkładamy w to dużo serca i ciężko pracujemy nad szatą graficzną, a ludzie tego nawet nie widzą, bo już nie kupują płyt. Ale mimo tego teraz do albumu dołączyliśmy płytę winylową i kasetę, bo uważam, że to świetne.
Tom: A co lubimy w handlu płytami? Zapomnieliśmy o tej części.
Bill: Wszystkiego nienawidzimy.
Tom: Jesteśmy „hejterami”.
Prezenter: Czy to denerwujące, że ludzie kupują tylko single, nawet na iTunes? Wiele osób nie kupuje nawet całych albumów.
Bill: Tak, to dość smutne, ale…
Tom: Jest okej, dopóki cokolwiek kupują.
Prezenter: Będzie trzeba im za to płacić.
Bill & Tom: Dokładnie.
Prezenter: Co według was było u was największym nieporozumieniem?
Bill: Myślę, iż to, że ludzie na początku myśleli, że zostaliśmy przez kogoś dobrani i połączeni, a przez to nie czuliśmy się tak, jakbyśmy naturalnie stworzyli zespół, co nie jest prawdą, bo ja i Tom zaczęliśmy robić muzykę bardzo wcześnie, jak mieliśmy po jakieś 7 lat, a pozostałą dwójkę spotkaliśmy…
Tom: Jesteśmy zespołem przez 14 lat.
Bill: Tak. Poznaliśmy ich na festiwalu i wszystko wydarzyło się naturalnie. A na początku ludzie myśleli, że to strategia, chwyt marketingowy.
Tom: Że jesteśmy tylko maszyną produkcyjną, ale to nieprawda.
Prezenter: Wszystko sami piszecie i produkujecie?
Bill & Tom: Tak.
Prezenter: Gdybyście mogli cofnąć się w czasie i dać sobie – o dziesięć lat młodszym – jakieś rady, co by to było?
Bill: Powiedziałbym sobie, żebym utrzymał równowagę i uważał, żeby zachować życie prywatne obok kariery.
Prezenter: Trudno jest zachować tę równowagę?
Bill: Tak, to znaczy teraz kiedy jesteśmy nieco starsi, rozumiemy to, ale jak zaczynaliśmy jako nastolatkowie, tak naprawdę nie mieliśmy prywatnego życia. Chodziliśmy tylko do szkoły.
Tom: W takim wieku prywatnym życiem jest tylko YouPorn. Jedyna prywatność jaką masz to kiedy jesteś sam w pokoju i oglądasz YouPorn. Wiesz, w zasadzie w ostatnich latach zaczęliśmy budować swoje życie obok kariery i jest nam o wiele lepiej. Teraz chodzi nam tylko o odnalezienie tej równowagi.
Prezenter: Boicie się powrotu w trasę? Bo teraz wszystko jest w sieci – na Twitterze, Instagramie i tak dalej. Czy nie ma już żadnego prywatnego życia?
Bill: Sądzę, że dopóki sam to tworzysz, masz w to wgląd i wiesz, że musisz mieć życie prywatne, udaje ci się je mieć.
Prezenter: Teraz zapytam o coś, o co nikt was nie pytał. Jakie są według was trzy najlepsze albumy, jakie się ukazały?
Bill & Tom: Och…
Tom: Po pierwsze, Tokio Hotel – Kings Of Suburbia. Uważam, że to jeden z najlepszych krążków na świecie. Na sto procent. A potem… Co jeszcze…
Bill: Jedna z płyt Aerosmith, muszę którąś wybrać…
Tom: Tak, ale którą?
Bill: Może ich „Best Of”? A potem… Lubię album Annie Lennox, nie znam nazwy albumu, ale to ten z piosenką „Little bird”.
Prezenter: Nie wiem, jak się nazywa, ale wiem, o którym mówisz.
Bill: Ale jest wiele dobrych albumów, sam nie wiem… Nie znam nawet wszystkich najlepszych albumów.
Prezenter: A więc Annie Lennox i Aerosmith. Idealnie.
Tom: Uważam, że Depeche Mode też wydali parę świetnych płyt.
Prezenter: Wspaniale. Teraz przejdziemy do pytań fanów, ale zanim to nastąpi, wszyscy słuchajcie i patrzcie – mamy do oddania podpisaną przez chłopaków płytę Kings Of Suburbia, więc dajcie z siebie wszystko, najbardziej kreatywny tweet wygrywa. Okej, jesteście gotowi? Mamy tony pytań od fanów. Wybierzemy te najlepsze. Podziękujmy Anastasii.
Bill: Anastasia… Cześć.
Prezenter: Chce wiedzieć, jaką piosenkę z waszego albumu byście wybrali, gdybyście mieli słuchać jej do końca życia?
Bill: Dla mnie byłoby to „Love Who Loves You Back”, bo według mnie to piosenka, której możesz słuchać na okrągło i nigdy nie masz jej dość. Bardzo ją lubię.
Tom: Ja pewnie wybrałbym „Run, Run, Run”. Jest dość smutna, ale…
Bill: Nie, to zbyt smutne, żeby słuchać tego do końca życia.
Tom: Wybrałbym ją, bo to jest… Och, mogę to powiedzieć – to jest cholernie smutne, że możesz słuchać tylko jednej piosenki przez resztę życia.
Bill: Tak, ale wtedy wkrótce byś umarł, bo żyłbyś pod presją.
Tom: Tak, ale to smutne, dlatego wybieram smutną piosenkę. Wybrałbym „Run, Run, Run”.
Prezenter: Myślałem, że wybierzecie tę samą piosenkę. Okej, mamy następne pytanie, fan chce wiedzieć, jaki jest wasz ulubiony serial telewizyjny.
Bill: Lubię „Homeland”, ale podoba mi się także „House of Cards”.
Tom: „House of Cards” jest niesamowity, ale swoją drogą mamy z Billem taki sam gust jeśli chodzi o seriale. „House of Cards” jest niesamowity, uwielbialiśmy też „Skazanego na śmierć”. Dopiero co o tym rozmawialiśmy. Uważam, że pierwszy sezon tego serialu był najlepszy na świecie. Uwielbiałem go.
Prezenter: Świetnie, a w jakim serialu użylibyście waszej muzyki?
Tom: Naszej muzyki w serialu? Hm…
Bill: Wybrałbym „House of Cards”.
Tom: Tak, ale to wcale by do siebie nie pasowało.
Bill: Oczywiście, że by pasowało!
Prezenter: Oni też muszą przecież imprezować!
Tom: Tak, może w domu, jak wracają i wiesz…
Bill: Tak, jakieś dobre ujęcie i Kings Of Suburbia leci w tle. Podobałoby mi się to.
Prezenter: Idealnie. Kolejne pytanie brzmi: Jakie są wasze tegoroczne przebrania na Halloween?
Bill: Szczerze mówiąc, trochę się martwię, bo…
Tom: Jesteśmy zrozpaczeni, bo nie mamy pomysłów.
Bill: Co roku planujemy to bardzo dokładnie i zawsze miałem świetne przebrania, więc jutro zamierzam iść na zakupy, ale chciałbym przebrać się za klauna. To będzie przerażający klaun.
Tom: Też zamierzam wymyślić coś przerażającego, bo jedyny strój, jaki pozostał mi w domu i jaki przypadkowo kupiłem, to wielki penis, ale myślę, że to byłoby głupie, więc muszę wymyślić coś innego.
Prezenter: Możesz być przerażającym penisem.
Tom: Tak, może…
Prezenter: Kolejne pytanie w temacie Halloween. Wierzycie w duchy?
Bill: To dobre pytanie…
Tom: Nie, nie.
Bill: No nie wiem! Pamiętasz, jak raz w jakimś domu słyszeliśmy ducha?
Tom: W którym? Ach! Nie, nie sądzę!
Bill: Ale byłeś przerażony! Ktoś nagle wyłączył światła. Wiele razy o tym rozmawialiśmy, ale ja jestem przekonany, że to był duch. Nasz ojczym mówił, że kiedy pojechał na wakacje i mył twarz, nagle się wyprostował i w lustrze zobaczył coś za sobą.
Tom: Nie wierzę w to.
Bill: A ja nie wiem, nie jestem pewien.
Prezenter: Okej, kolejne pytanie od Suburbia Queen – jakie jest wasze największe życzenie na przyszłość?
Tom: Największe życzenie na przyszłość…
Bill: Aby mieć niesamowitą światową trasę… Och! Wygrać Grammy!
Prezenter: Wygrać Grammy?
Bill & Tom: Tak!
Tom: Tak, ale to pragnienie związane z karierą. Swoją drogą, to ja jestem tym fajnym bliźniakiem, więc ja chciałbym mieć rodzinę, przyjaciół, zdrowie, dobrych ludzi wokół siebie.
Bill: Och, przestań, to takie nudne!
Prezenter: Okej, kolejne pytanie, które dostaliśmy od wielu ludzi. Przyjedziecie do Argentyny?
Tom: Tak, przyjedziemy tam w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
Prezenter: Idealnie, ludzie się z tego powodu bardzo ucieszą. I następne pytanie – jaki kraj, w którym jeszcze nie byliście, chcielibyście odwiedzić?
Bill: Australia.
Tom: Chcemy podczas następnej trasy… Musimy podczas następnej trasy polecieć do Australii! W stu procentach chcemy to zrobić.
Prezenter: Kolejny fan chce wiedzieć, z jakim celebrytą chcielibyście się zaprzyjaźnić.
Tom: To zabawne pytanie, bo zazwyczaj jest tak, że jak kogoś lubisz, a potem spotykasz go na backstage’u, on okazuje się już nie taki fajny.
Bill: Kevin Spacey.
Tom: Kevin Spacey byłby świetny. I kto jeszcze? Angela Merkel.
Bill: Tak, Angela Merkel, kanclerz Niemiec.
Prezenter: Następny fan chce wiedzieć, czy istnieje takie prawdopodobieństwo, że Bill wziąłby udział w programie „Project: Runway”.
Bill: Tak, zrobiłbym to! Lubię ten program.
Tom: Jako juror? Co to jest?
Bill: Tak, chodzi o to, że są projektanci i biorą udział w konkursie.
Tom: Ach, tak, też bym wziął w tym udział.
Prezenter: Mamy jeszcze jedno pytanie od fanki, która chce wiedzieć, skąd zaczerpnęliście inspirację do piosenki „Masquerade”.
Bill: Tom.
Tom: Zadaję sobie pytanie, jak stara jest ta piosenka. „Masquerade” to…
Bill: To piosenka o fałszywych ludziach.
Tom: O fałszywym życiu. O życiu w sieci i tak dalej. Na przykład ludzie nigdy nie powiedzieliby na Facebooku „Och, moje życie jest do bani”. W sieci każdy ma świetne życie, świetną pracę, świetne urlopy.
Bill: Nikt nie opublikowałby brzydkiego selfie.
Tom: Każdy ma tam teraz idealne życie i każdy w sieci potrafi naprawdę dobrze udawać. Dla nas, jako dla zespołu, to dobre, bo możemy wszystko kontrolować, ale każdy używa tego w celach prywatnych, by udawać, że ma się idealne życie.
Bill: I przez to mam wrażenie, że wszyscy jesteśmy tacy sami. Wszyscy mamy te same problemy, takie same rzeczy.
Prezenter: To świetnie. Planujecie trasę po promocji albumu?
Bill: Tak, już planujemy wszystkie daty występów. Myślę, że zaczniemy wiosną przyszłego roku i zamierzamy być w trasie przez cały rok.
Prezenter: Więc Kings Of Suburbia jest już na iTunes, a jego fizyczną wersję będzie można kupić [w Ameryce] od 11 listopada. Upewnijcie się, że tweetnęliście do nas coś kreatywnego, by zdobyć podpisany krążek. Podajcie swoje konta w sieci.
Bill: To po prostu @tokiohotel na Twitterze i Facebooku.
Tom: A on ma Instagrama.
Bill: Tak, mam Instagrama, obserwujcie mnie tam! A jego nie obserwujcie, bo on nic nie wstawia.
Prezenter: A kto ma więcej obserwatorów?
Tom: O to właśnie chodzi – jeśli poszukacie Toma Kaulitza na Instagramie, znajdziecie to konto i jest ono moje i musicie je obserwować. Nic jeszcze nie opublikowałem, bo chcę mieć przynajmniej dwa razy tyle obserwatorów co Bill bez wstawiania żadnych zdjęć. Jeśli tego dokonam, wstawię zdjęcie.
Bill: Mnie możecie śledzić, bo ja właściwie wstawiam zdjęcia. Więc możecie mnie obserwować i oczywiście także Tokio Hotel.
Prezenter: Dziękuję wam za przybycie, chłopaki.
Bill & Tom: Dziękujemy!
Prezenter: Dzięki za album i za wszystko! Jeśli chcecie czegoś więcej o Tokio Hotel, możecie znaleźć informacje na afterbuzztv.com, a także na naszym Facebooku, Twitterze i Instagramie.

Tłumaczenie: Gabi & xkaterine

źródło 1 | źródło 2 | źródło 3 | źródło 4 | źródło 5-8