Bo to prawda, oni mają już tego po dziurki w nosie.

Jeszcze niedawno nie chciałam w to wierzyć i traktowałam takie przypuszczenia fanów z przymrużeniem oka, ale z każdym następnym ich wyskokiem cenowym coraz bardziej się tego boję. Masz rację, że to dziwne – jak muzyk planuje zostać na scenie długo, to dba o fanów. A oni faktycznie zachowują się, jakby chcieli wycisnąć z nas jak najwięcej się da, a potem olać…

A po co te teledyski i nowa muza? Gdyby im zależało, starali by się nas zadowolić, bo tak na prawdę, płyta to kompletne dno jak dla mnie, nie mam jej, słuchałam tylko raz i mi wystarczyło. Ilu fanów do siebie już zniechęcili. Rok temu każdy ich bronił, że są tacy doskonali. Teraz każdy z nas dostał porządnie po głowie. Po co te zmiany? Z rockową muzą szło im dużo lepiej. Niech zatrudnią dobrego producenta i niech im zafunduje godny ich album, którym będą mogli się chwalić, a nie tym g***em!!

A mi się wydaje, że musieli się nieźle nachapać by go stworzyć. Narobili się, chwalą sobie ten album, bo powiedzmy sobie szczerze, to ich pierwszy album, który sami stworzyli i są z niego dumni, mimo, że wyszedł z tego niezły szajs. Oczywiście, że producent nie ma prawa im czegoś narzucać, ale prędzej czy później z niego skorzystają, jak będzie im tak nadal zależało na muzie. Byli dobrej myśli, że się uda, bo to modne! I to jednak jest samobójstwo, dobrze to wiedzą, bo nie było by tych skandalicznych cen. To co z tego że album był na szczycie sprzedanych płyt, ale tylko przez miesiąc, dwa. Ja już można powiedzieć pochowałam głęboko nadzieję na ich wielki powrót. Jak dla mnie wcale nie wrócili. Niech zajmą się modą, klubami, GG niech się zgadają o nowy zespół i niech oni się spełniają w muzyce, bo na niej się znają i szkoda tak dobrych muzyków, by ich zastąpić sztuczną perkusją i basem, który na płycie wcale nie istnieje. Jadą na występy, grają GGAG, LWLYB z palybacku, widać, że nie dają sobie rady, by zagrać to na żywo. I jeśli na koncercie też tak będzie, to nie warto jechać.

Bit jest dobry, ale to nie jest płyta dla mnie. Na siłę słuchałam tego albumu, przebolałam, ale powiedziałam sobie, że nigdy więcej. Zobaczymy zresztą co będzie w przyszłości, jak na razie ich nie skreślam, mimo, że już powinnam.

dokładnie. Jeszcze pare dni temu pisałam, ze oni muszą zejść na ziemię i zamiast w halach grać w klubach, bo nie mają aż tylu fanów, zeby zapełnić te pierwsze. Cieszyłam się, ze będzie trochę taniej, że zamknę się w powiedzmy, 200-250 zł. A tu takie coś, bo panom się w głowach poprzewracało. Obawiam się, ze to ich ostatnie próby wyrwania kasy z naszych kieszeni i za pare miesięcy, jak już wyciągną z nas wszystko, co się tylko da, powiedzą, ze zespół się rozpada. I tyle zostanie z naszego kochanego Tokio Hotel.