Słoneczne Karaiby. Piaszczyste plaże, ciepłe morze. Idealna sceneria na wakacje… Ale nie dla uczestników DSDS, którzy w tej przepięknej okolicy zamiast odpoczywać musieli walczyć o swój dalszy pobyt w programie. Co tym razem wydarzyło się w odcinku, jakie były opinie jurorów? Zapraszamy do przeczytania naszego streszczenia!

Na początku pokazane zostały urywki z zeszłego odcinka, dzięki którym mogliśmy przypomnieć sobie eliminacje, w których odpadły Angelina oraz Vaide. Dzisiaj do domu odesłane zostaną kolejne osoby – mimo tego uczestnicy dobrze bawią się przy akompaniamencie Piero, grającego na akordeonie! Właśnie on jest jednym z członków pierwszej grupy, do której należą również Simone, Thomas i Kevin. Otrzymali oni utwór „Sag mir quando, sag mir wann” Dietera Thomasa Kuhn. Piero wyraził swoje zadowolenie, mówiąc: „Wreszcie jakaś piosenka, którą znam”. Całej grupie spodobał się otrzymany utwór – Thomas usłyszał go po raz pierwszy, ale przyznał, że tekst jest prosty, a melodia wpada w ucho. Repertuaru pozazdrościła im Beatrice – w końcu Piero trafił się najbliższy mu gatunek: szlagier. Nadszedł wieczór i pora występu: Thomas we wstępnej rozmowie nazwał utwór nieco swingowym, na co Mateo przyznał, że to salsa. „W każdym razie to i tak nie mój typ muzyki” – dorzucił uczestnik. Podczas występu Simone, Thomas i Kevin mieli problemy z tekstem, a w pewnym momencie Piero zaczął śpiewać po włosku – zdziwiło to Mateo, który spytał, w jakim języku mieli plan zaśpiewać. Uczestnicy przyznali, że miał to być niemiecki. Bill przyznał, że Thomas starał się i próbował dobrze wystąpić, jednak nie do końca mu się to udało, ponieważ niestety zapomniał tekstu. Szef jury uznał natomiast, iż dzisiaj przygoda Thomasa z programem może się z tego powodu zakończyć. „Kevin, jeśli chodzi o ciebie to trochę mi przykro, bo czuję, że piosenka ta nie była dla ciebie odpowiednia, że przez cały czas musiałeś udawać kogoś, kim nie jesteś” – usłyszeliśmy z ust Toma. Bill dorzucił jeszcze: „To było bardzo nieudane”. W przypadku Simone nasz gitarzysta powiedział, że występ był dobry, ale patrząc na niego cały czas chce się śmiać – nie potrafił podać jednak konkretnej przyczyny, mówiąc jedynie coś o wyrazie twarzy. „Według mnie wyglądasz miło, jesteś charyzmatyczny i wybrałeś dobrą stylizację. Uważam również, że dobrze zaśpiewałeś” – przyznał Bill. Jury zgodnie przyznało, że Piero był w swoim żywiole i wykonał utwór na światowym poziomie.

Lisa, Talina i Diyana – ta grupa otrzymała do wykonania piosenkę Jennifer Lopez „If You Had My Love”. Problemy zaczęły się już podczas przygotowań – Lisa nie była zbyt dobrze nastawiona do występu i sprawiała kłopoty podczas prób, myląc się w tekście i dyskutując z resztą grupy o kiepskiej organizacji ich współpracy. Trenerka głosu zwróciła im uwagę na to, że jeśli dalej tak pójdzie – żadna z nich nie przejdzie. Podczas występu powinny być jednością. Niestety, nie do końca im się to udało.
„Talina, w przeciwieństwie do [występu na] plaży, dziś emanowałaś dobrym nastrojem i według mnie Twoje wykonanie było dobre” – zaczął Mateo. Tom zaś przyznał, że Diyana również dobrze zaśpiewała i jeśli chodzi o wokal, była liderką grupy. Następnie jury przeszło do Lisy i wiadomo było, że nie będzie już tak miło. Jej ocenę zaczął Dieter, mówiąc, że jest mu przykro, bo wcześniej była ona zabawna, figlarna, śmiała i seksowna, a teraz tego w niej jakoś brakuje. Według Billa Lisa była smutna i wycofywała się nieco z tego występu, przez co źle się na nią patrzyło. „Musisz sama się zdecydować, czy chcesz tego na 100%. Zdaje mi się, że to nie jest dla ciebie dobre”.

Po żeńskiej grupie przyszła pora na męską, w składzie: Micha, Bojan, Ricardo oraz Björn, która wykonała utwór „All Night Long” z repertuaru Lionela Richiego. „Dla mnie wszyscy jesteście ruchowymi-mutantami i musiałem cały czas się powstrzymywać od śmiechu” – rozpoczął zabawnie Mateo. Jednak już chwilę później, wraz ze słowami Billa, zrobiło się bardziej poważnie. „Ricardo, mam problem z wyobrażeniem sobie ciebie na dużej scenie. Jakoś mnie nie przekonujesz.” Z naszym wokalistą zgodził się również Dieter, który dodał, że uczestnikowi zdecydowanie brakuje pewności siebie, a ponadto podczas śpiewania jest zbyt tchórzliwy.
„Bojan, w moich oczach jesteś w pewnym sensie zbyt sympatyczny” – dorzucił Bohlen, ostentacyjnie pokazując typowy dla chłopaka uśmiech. Zakończył jednak swoją wypowiedź w sposób optymistyczny, mówiąc, że Bojan mimo tego jest miły. „Uważam ciebie za super kandydata, ludzie będą cię kochać” – padło z ust Billa. Jeśli zaś chodzi o Björna – szef jury pochwalił go za to, że zawsze stwarza swoje własne wersje przydzielonych mu utworów. Mateo uznał go za najlepszego w tej grupie, a Tom nie miał niczego do skrytykowania.
Ostatni z członków grupy – Micha – usłyszał od naszego gitarzysty, że na castingu był niezły, a na wyspie jest trochę ciężko. Jednak według Dietera jest on sam w sobie dobrym wokalistą – nie musi tańczyć ani udawać kogoś, kim nie jest, by zrobić dobre wrażenie.

Susan, Jennifer oraz Lara przed próbami spędzały wspólnie czas, odpoczywając w basenie. Otrzymany przez nie utwór miał tytuł „Don’t Get Me Wrong” i pochodził z repertuaru zespołu The Pretenders. Przed występem, Erwin pomógł Jennifer, poprawiając jej nastrój i pomagając w ostatnich próbach.
Zarówno Tom jak i Mateo pochwalili Susan. Ten pierwszy powiedział, że uważa ją za najlepszą wokalistkę spośród wszystkich kandydatów. Jury zachwycało się dobrym głosem Jennifer, jednocześnie krytykując to, że nie potrafi go wykorzystać, zapominając tekstu i momentami fałszując. „Masz talent, ale wykorzystaj go!” – podkreślił Dieter, dodając: „Byłoby mi szkoda, gdybyśmy musieli się dzisiaj rozstać”. W przypadku Lary było jeszcze gorzej: Tom przyznał, że go rozczarowała, a Bohlen bez ogródek powiedział, że z takim występem raczej nie przechodzi się dalej.

W skład kolejnej grupy wchodzili Erwin, Denis, Timo i Wincent z piosenką Take That – „Back For Good”. Dieter podczas początkowej rozmowy stwierdził, że chłopaki dostali niezły utwór. Denis przyznał, że wczoraj usłyszał ją go raz pierwszy. Gdy grupa została spytana o to, jak pracowało im się z Denisem, Erwin odpowiedział, że dobrze, mimo że nie do końca się dogadywali. Jak się okazało większość prób chłopak spędził w swoim pokoju. Jakie były tego efekty? Nie musieliśmy długo czekać, by je zobaczyć… Mateo uznał występ za najlepszy tego wieczora, jednocześnie krytykując Denisa. „Nie fałszujesz, ale brzmisz komicznie” – stwierdził Dieter. Wincent nie przekonał jury, jednak obiecał, że postara się to zrobić. Timo zaś usłyszał od Dietera: „Zawsze byłeś w porządku, w porządku i nic ponadto, zastanawiałem się, kiedy będzie coś więcej. Dzisiaj to nadeszło, wspaniale zaśpiewałeś”. Następnie przyszła kolej na Erwina: Bill przyznał, że jego głos jest najlepszy z całej grupy, jednak jego zdaniem chłopak momentami jest zarozumiały i że dzisiejszy występ nie był jego najlepszym. „Rozczarowało mnie, to że Bill uznał mnie za aroganckiego” – przyznał Erwin przed kamerami.

Również kolejni kandydaci mieli kłopoty z przygotowaniami – mianowicie duet w składzie Tim oraz Nora, w której wypadku pojawił się problem związany z chrypką po wcześniejszym szaleństwie w autobusie. Tuż przed występem dziewczyna wpadła w histerię, denerwując się, że nie może wyciągać dźwięków i przyznając, że nie ma najmniejszej ochoty stanąć dzisiaj przed jury. Tim zaś miał problemy z zapamiętaniem tekstu otrzymanego utworu, którym był: „(I’ve Had) The Time of My Life” Billa Medleya i Jennifer Warnes. Para musiała zaczynać występ dwukrotnie właśnie z powodu pomyłek Tima w tekście. Zaś Nora – mimo wcześniejszych obaw – wypadła całkiem dobrze. Mateo stwierdził, że była pewna siebie, a Tim śpiewał w pewnym sensie w jej cieniu. Tom dodał, że chłopak totalnie schrzanił swoje wykonanie. „Niestety, to było NIC” – podkreślił nieco zawiedziony Bill. Jego brat bliźniak powiedział: „Nora, przykro mi, że Tim zepsuł wam występ – mimo to cały czas się starałaś i dobrze zaśpiewałaś. Jednak skala twojego głosu nie jest szczególnie duża”. Dziewczyna natychmiast usprawiedliwiła się chrypką. Bill polecił jej, aby w najbliższych dniach nie mówiła zbyt dużo. Następnie Dieter przyznał, że Nora jest jedną z jego faworytek spośród wszystkich pozostałych dziewczyn. Wypowiedział się o niej w samych superlatywach. Po odejściu sprzed stołu jurorskiego Tim wyraził swoją obawę dotyczącą prawdopodobnego powrotu do domu po dzisiejszym występie.

Po duecie nadeszła kolej następnej męskiej grupy: Daniel, Ricardo, Kevin oraz René mieli za zadanie wykonać utwór „Where Do You Go” z repertuaru No Mercy.
„Czy moglibyśmy zacząć jeszcze raz?” – zapytał Daniel, nie wiedząc w którym momencie ma zacząć śpiewać. Obwiniał o to zespół i gitarzystę. Gdy w końcu zdawało się, że wszystko pójdzie już dobrze, okazało się, że chłopak dalej ma ten sam problem. Występ wciąż jednak trwał i tym razem nie został przerwany po raz kolejny.
„Bardzo się teraz za was wstydziłem” – zaczął Bill. „Ty chyba nie wiesz czym są takt i rytm, jako piosenkarz, jako muzyk nie powinieneś się w tym gubić. Masz dobry głos, ale byłeś niepewny tekstu” – dorzucił Mateo. Dieter uznał wykonanie Daniela za porażkę. Jeśli chodzi o René, Bill przyznał, że ten dzisiaj w ogóle mu się nie spodobał. „Stoisz i przyglądasz się innym: ten śpiewa, ten śpiewa… O, teraz kolej na mnie! Powinieneś być skoncentrowany” – skrytykował go Dieter. Z ust Toma usłyszeliśmy: „Nie byłeś tak zły jak Daniel, ale dzisiaj wieczorem zrezygnowałbym właśnie z was obu„.
Nasz wokalista przeszedł zaś do Kevina, mówiąc: „Wokalnie nie było szczególnie dobrze, ale przestałeś być nerwowy, zacząłeś się bardziej poruszać i właśnie dlatego dzisiaj przepuściłbym cię dalej, bo jesteś na dobrej drodze”. Dieter przyznał, że Ricardo rozczarował go… swoją stylizacją! „Jesteś dobrym wokalistą, trafiasz w dźwięki, zaśpiewałeś z uczuciem, twój głos brzmiał wspaniale. Jesteś jednym z moich faworytów”. Gdy grupa opuściła scenę, Bill stwierdził, że Ricardo zaśpiewał bardzo dobrze i był to w pewnym sensie jego występ solowy. Daniel zaś nie mógł pogodzić się z myślą, że wczoraj był najlepszy w swoim składzie, a dzisiaj został nazwany największym nieudacznikiem.

Czas na kolejny występ. Tym razem będzie to grupa składająca się z czterech dziewcząt – Laury, Fairuz, Sary i Aline. Miały do przygotowania utwór „Everything But The Girl” zespołu Missing, jednak już podczas prób pojawiły się trudności. Aline bardzo obawia się o swój głos, ale i o tekst, z którego nauką miała poważny problem. Co więcej, zapomniała butów z hotelu, a to zły znak przed występem. Ale nie tylko ona nie czuje się pewnie – także Laura, faworytka Billa, była bardzo zdenerwowana: „Nie wiem, czy powinnam przejść dalej. Ten program to dla mnie wielki stres. Jednak Bill i Tom walczyli o mnie, mam nadzieję, że ich nie zawiodę.” Żadna z dziewczyn nie wkroczyła na scenę w pozytywnym nastroju, co starał się zmienić Mateo. Od razu zwrócił uwagę na skąpe ubranie Sary, której widać było bikini. „Zapominasz tekstu, zapominasz butów… Staniesz przed milionem widzów na scenie, to też będziesz czytać tekst z kartki i zapomnisz założyć butów?”, zwrócił się też do Aliny, która, zakłopotana, nie wiedziała, co powiedzieć. „Ludzie, co się z wami dzieje? Jesteście coraz dalej w programie, a wy sobie nie radzicie. Nie rozumiem, dlaczego? Jesteście w złym nastroju, nie przygotowujecie się. Tu może spełnić się wasze marzenie, przez te dwie czy trzy minuty musicie dać z siebie wszystko”, zaczął Bill, kompletnie zawiedziony postawą kandydatów.
„To katastrofa”, podsumował występ Dieter. Dodał jeszcze, że podczas odcinków na żywo, kandydaci będą musieli przygotować dwie lub nawet trzy piosenki, a teraz nie potrafią poradzić sobie z jedną. Laurę nazwał „małą myszą, która walczy o przetrwanie”, Aline zarzucił brak znajomości tekstu, nie podobał mu się także występ Fairuz i Sary. I wtedy zaczął padać deszcz. Jurorzy musieli schować się przed jego kroplami, a wtedy także naradzili się w sprawie wyeliminowania kolejnych kandydatów. Wszyscy uczestnicy mieli czas na ochłonięcie i opanowanie emocji po występie.

Pora na werdykt. Uśmiechnięci jurorzy zasiedli na swoich miejscach gotowi, by wyróżnić najlepszych i pożegnać najsłabszych uczestników. Dieter poprosił na środek cztery osoby: Susan, Piero, Timo i Ricardo. „Zdecydowanie zasłużyliście na miano najlepszych, dzięki temu pójdziecie ze mną do mojej willi na kolację”, zaczął szef jury, co zaskoczyło tych czterech kandydatów. To miła niespodzianka po ciężkiej pracy i stresujących występach! „Będziemy mogli porozmawiać z nim jak z normalnym człowiekiem”, skomentował za kulisami Piero, na co Ricardo Bielecki odrzekł, że to nie jest normalny człowiek, lecz tytan. Jednak oprócz tak miłych chwil, w programie ktoś musi też odpaść. Dieter wyczytał osoby, które wystąpiły w tym etapie najgorzej. Są to: Lara, Thomas, Denis, Aline, Sarah, Laura, Fairuz, Daniel i Tim. Lara, jako pierwsza, musi pożegnać program, ponieważ, jak przyznał Mateo, to był jej kolejny słaby występ. „Tim, dziś to nie byłeś ty. Wcześniej potrafiłeś osiągnąć coś wielkiego swoim głosem, dziś byłeś kompletnie do niczego”, zaczął Dieter, a po chwili dodał, że mimo to ma niesamowitą barwę głosu i musi zostać w programie.
„Laura, nie jest mi łatwo to powiedzieć… Jestem w tobie oficjalnie zakochany. Ale muszę to powiedzieć, mimo że to takie trudne – musimy się już pożegnać”, tymi słowami Bill wykluczył dziewczynę z programu. „Aline, wczoraj byłaś chora, dzisiaj jesteś zdrowa i nadal nie radzisz sobie z występem, ty także musisz wrócić do domu”, podsumował Dieter, jednak to jeszcze nie koniec pełnego emocji werdyktu. Także Thomas nie przeszedł do następnego etapu i będzie musiał opuścić rajską wyspę. Zapłakaną Fairuz szef jury nazwał „niemiecką Rihanną”, mimo że, według niego, nie ma tak dobrego głosu jak ta piosenkarka. Mimo jej pomyłek i potyczek, Fairuz przechodzi dalej! „Sarah, potrafisz wiele osiągnąć swoim głosem, walczyłem o ciebie i przepuszczamy cię dalej”, zwrócił się Mateo do dziewczyny, która nie wierzyła już w swoją przyszłość w programie.
Przed jurorami ostatnia decyzja: kto jest lepszy – Denis czy Daniel? Występ tego pierwszego Dieter nazwał totalną klapą. W drugim uczestniku zaś nie podobało mu się to, że nie potrafił przyznać się do błędu, że nie umie trafić w dźwięki i winą obarczał profesjonalnego muzyka. „Obaj nie zasługujecie na przejście do następnego etapu”, dodał tuż przed werdyktem. Niestety to Denis wraca do domu, a dla Daniela następny etap będzie ostatnią szansą na pokazanie swojego talentu, inaczej i on będzie musiał się pożegnać.

Najlepsza czwórka, czyli Ricardo Bielecki, Susan, Piero i Timo, tak jak obiecał im Dieter, spędzili dzień wraz z szefem jury w luksusowej willi, w której nocowały już takie supergwiazdy jak Alicia Keys i Stevie Wonder. Mogli zjeść z Bohlenem kolację, napić się orzeźwiającego drinka, zadać mu pytania, które ich nurtowały, ale przede wszystkim porozmawiać z nim swobodnie i bez stresu, nawet na prywatne tematy. Jednak i te przyjemności muszą się kiedyś skończyć – przed wszystkimi uczestnikami czeka kolejny etap, co wiąże się z ciężką pracą i masą prób.

Kolejny dzień, kolejne wyzwania, kolejne oceny jurorów. I tym razem kandydaci mają za zadanie zaprezentować się na plaży z jak najlepszej strony przed czwórką surowych sędziów. Nowy etap rozpocznie męska grupa – Timo, Maurice, Kevin i Tim, a ich piosenka to „Drops Of Jupiter” zespołu Train. Tim jednak miał trudności z tekstem, co nie wróży niczego dobrego: jego ostatni występ nie należał do najlepszych, przez co o mały włos nie wrócił do domu. „To było to, czego od ciebie oczekiwaliśmy, Tim”, podsumował występ Mateo, wyraźnie zadowolony z tego wykonania, po czym dodał: „Dla mnie jesteś w najlepszej piątce tego sezonu.” Według Toma, Timo ma wciąż bardzo młodzieńczy głos, ale to nie przeszkadza w tym, by nadal brzmiał świetnie i czysto. „Maurice i Tim, bylibyście naprawdę świetnym nowym duetem ‘Modern Talking’. Oba głosy są wyjątkowe”, dodał Dieter. Podobał mu się zarówno występ Maurice’a, który nie zawiódł oczekiwań jurorów – w jego głosie było bowiem wiele uczuć. Bohlen występ całego kwartetu ocenił jako „bardzo, bardzo dobry”. Kontrastową opinię miał za to Bill. „Wprawiliście mnie w zły nastrój”, zaczął swoją krytykę, dodając: „Całkowicie zmyśliliście tekst. Tim, tak, twój głos jest świetny, ale nie zawsze trafiasz w dobry punkt.” Miał zastrzeżenia także do Maurice’a, który, według niego, po raz pierwszy zaśpiewał kompletnie inną wersję piosenki. „Mój asystent z Ameryki nie zrozumiałby ani słowa z tego, co śpiewaliście”, dodał i tu zaczęła się dyskusja między jurorami. „Mam do tego zupełnie inne podejście”, wtrącił Dieter. „Znam 300 światowych gwiazd, które nie znają własnych tekstów, które sami napisali. Ta cała dyskusja działa mi powoli na nerwy.” „To był po części język fantasy”, zaczął usprawiedliwiać się Bill, aby załagodzić spór, jednak Dieter upierał się na swoim, twierdząc, że jest mu wszystko jedno, czy zmienili tekst. Dla niego ważne jest tylko dobre wykonanie wokalne. „Możecie odetchnąć, dziś było w porządku”, powiedział szef jury czterem kandydatom.

Następna grupa to Björn, Micha i Piero z piosenką Ronana Keatinga pt. „She Believes (In Me)”. Micha jednak nie douczył się tekstu, ponieważ dzień wcześniej pokłócił się ze swoją dziewczyną, co wprawiło go w zły nastrój. I przez to ze strony jury usłyszał negatywne opinie. „Micha, jeśli chcesz tu zostać, musisz się lepiej przygotowywać, to było do bani”, zaczął Mateo, po czym Dieter dodał, że z takim nastawieniem Micha nie może wygrać tego programu. Jednak Björn i Piero pokazali się z najlepszej strony – jurorzy nie mieli wobec nich żadnych zastrzeżeń.

Pamiętacie wypadek Sary z pierścionkiem już przed pierwszym recall’em? I tym razem dziewczyna miała problem. Jaki? Sprawdźcie sami, czy i ta sytuacja godna była uwiecznienia! Dziewczyna, w duecie z Ricardo Bieleckim, przygotowywała piosenkę Johna Lennona „Imagine”. Mateo od razu zwrócił uwagę na krótką sukienkę Sary, która odsłaniała jej wdzięki. Po występie, Dieter przystąpił do oceny. Nie podobało mu się to, że Sarah śpiewała w tak wysokiej tonacji, przez co jej głos był piskliwy. Także Tom nie był zachwycony: „Cały czas mam problem z twoją charyzmą, za każdym razem gdy patrzę na twoją twarz.” Mateo więc zaproponował mu, by patrzył na jej ciało, na co roześmiały Tom dodał, że poza tym dziewczyna zaśpiewała poprawnie. Dla Mateo, jak i Dietera, Ricardo jest jednym z najlepszych uczestników tej edycji i powinien znaleźć się w top 10. Ta dwójka zdecydowanie może czuć się pewnie po takim występie!

Ostatnia grupa w tym odcinku to Ricardo Schwarz, Simone, Sergen i Lucas, a piosenka dla nich to „Forever Love” Gary’ego Barlow. Pierwszego z nich przed występem pocieszała Nora, dając porady, by cieszył się pobytem na tej pięknej wyspie, zamiast rozpamiętywać i się smucić. Chłopak powinien dać z siebie wszystko, by pozostać tu jak najdłużej. Dla niego, jak i dla Sergena, to ostatnia szansa, by się zaprezentować przed jurorami, a ten występ zdecyduje o ich przyszłości w programie. Jednak po występie Dieter podszedł od razu do Ricardo, dziękując mu za udział – chłopak niestety musi wrócić do domu. „Podczas występu po prostu zasypiałem”, skomentował Bill, dodając, że Lucas był nieco nudny. Zwracając się do Sergena stwierdził, że wiele razy nie trafiał w tony i fałszował. Mimo że Simone także nieco fałszował, dla Billa i tak miał najlepszy głos w całej grupie. „Mam nieco inne zdanie, niż moi koledzy”, zaczął Dieter, po czym dodał: „Lucas, jesteś dla mnie wielką niespodzianką, natomiast najbardziej rozczarował mnie Simone, bardzo fałszowałeś.” Chłopcy mogli wrócić na plażę i cieszyć się piękną pogodą wraz z pozostałymi uczestnikami.

A już w następną sobotę kolejne występy i kolejny werdykt jurorów! Oglądajcie z nami, jak zawsze na kanale RTL o godzinie 20:15!

Streszczenie: Soiree & xkaterine
Wszelkie prawa zastrzeżone.