Zgadzam się, tyle że staram się to rozumieć i nie przekładać tej irytacji na swoje życie i emocje… :))

Popieram :)

Ciekawe czy o innych zespołach też tak mówisz ?? Tak praktycznie to oni źle zrobili na początku za dużo z siebie dali a jak się do tego przyzwyczaiłaś i nie tylko ty to nagle zrobili sobie przerwę i najbardziej to nie odpowiada ze niema ich tyle co kiedyś i w tym leży problem

Ja zapewne jak bym na jakiś czas nie dała sobie z nimi spokoju zapewne bym myślała tak jak ty ale teraz mam całkiem inne podejście do tego bo wiem jak mogli się czuć.

To przynajmniej pozwulmy im stworzyc taka muzyke :) bo co do tego to sie zgadzam :)

Można nie lubić, ale nie można nie docenić ;)

Zgadza się. TH to nie zespół z najwyższej półki. To po prostu czterech chłopaczków, którzy usiedli w garażu i pomyśleli ”Załóżmy zespół, róbmy muzykę”. Problem polega na tym, jak mi się wydaje – oczywiście mogę się mylić – że oni są wychowani w zupełnie innej mentalności. I tego nie zmieni fakt, że wynieśli się do Stanów, przynajmniej w połowie. Ktoś zwrócił na to uwagę? Większość wykonawców, na których się powołujecie to amerykańscy artyści. Tam robi się muzykę non stop. Stany zalewają świat muzyką, filmem, sztuką – wyznaczają jakieś normy, bo są trochę jak taka szalona nastolatka. Europa to stary kontynent. Europejczycy to zupełnie inny ”gatunek umysłowy”, że się tak wyrażę. Nas się wychowuje w przekonaniu, że nam się należy, choć i tak niczego nie mamy. Większości ludzi mówi się, że historie jak w filmie to w Ameryce ”a w Polsce, jak kto chce”. I owszem, nie są w porządku. I owszem, fani mają prawo się złościć… To święte prawo ludzkości mieć swoje własne zdanie, ale pokażcie mi jeden europejski zespół, grający pop/rock, który NIE JEST gwiazdeczką jednego sezonu i odniósł sukces, choć w połowie taki jak Marsi czy One Republic. Taki europejski zespół, że jeśli wyjdziecie na ulicę w Ameryce i zapytacie kogokolwiek o jego nazwę to odpowie ”Pewnie, znam… Przecież to ciągle puszczają w radiu.”
I nie, nie uważam, żeby płyty TH były słabe. Codziennie zalewa nas w mediach o wiele gorsze gówno, jeśli ktoś jeszcze nie zauważył.
Kolejna sprawa to to, że chłopcy jak wiemy mają świadomość tego, że album jest opóźniony. Mają wybór, nikt im noża na gardle nie trzyma. To nie jest tak, że oni nie wydają płyty, nie robią muzyki… i tylko fani ponoszą tego konsekwencje. Kiedyś moja pani profesor na PO zapytała mnie, co może być trucizną. Wymieniłam jakieś substancje, które przychodziły mi do głowy itd, a ona po chwili zapytała: ”A cytryna? Czy cytryna może być trucizną?”… Oczywistym wydało mi się, że nie! No przecież cholera, prawie każdy ma w domu cytrynę. Jeśli sam jej do czegoś nie używa, to inni domownicy używają i jeszcze nikt z tego powodu nie umarł. A ona na to ”A jeśli ktoś jest uczulony na cytrusy? Bo widzisz, Kath, trucizną może być wszystko. Dosłownie wszystko. Tlen, cytryna, arszenik, różne chemikalia ale i rzeczy codziennego użytku. A największą trucizną dla człowieka są jego ograniczenia.” Te ograniczenia były wspomniane oczywiście w kontekście ciała, które nie przyjmuje nadmiarów (np. nadmiaru wody)… ale czasami tak sobie myślę, że te nasze ograniczenia – głównie psychiczne i myślowe – są największą trucizną dla naszego życia. Oni, jak każdy człowiek takie mają. I to oni najbardziej odczuwają tego skutki. Sława ZAWSZE odciska na człowieku ślad. Oni nie muszą chodzić do psychologa czy psychoterapeuty, by mieć problemy, którymi się z nami nie dzielą. Ich zastój niesie z pewnością o wiele większe konsekwencje dla nich i ich życia, niż utrata fanów. Bycie muzykiem to nie ETAT do końca życia. To praca, jak każda inna i zawsze można ją rzucić i zmienić. Jeśli coś w nich wypaliła, jeśli ich w jakiś sposób psychicznie zniszczyła (i tego nie można porównywać do innych artystów, bo każdy człowiek jest inny), to może ta przerwa była/jest dla nich najlepszym wyjściem?

Oni niekoniecznie muszą przestać tworzyć. Wystarczy, że przestaną występować. Już teraz zarzuca się im nicnierobienie, mimo że na dobrą sprawę nie wiadomo jak jest. Jestem przekonana, że nadal tworzą, nadal pracują nad własną muzyką i mają swoje powody, by postępować w taki a nie inny sposób. Nikt nie lubi, jak się go porównuje do kogoś innego… i ja osobiście nie zamierzam ich do kogo porównywać. To są tylko ludzie. Trzeba mieć na uwadze, że chcąc nie chcąc za pięć, dziesięć czy dwadzieścia lat nie będą występować i nie ma po co robić dramatu. Przyjdą nowe – może lepsze – zespoły z innym, bardziej satysfakcjonującym podejściem do fanów. Może oni doszli w swoim życiu do takiego momentu, w którym sława stała się kagańcem i łańcuchem jednocześnie? Oddali nam swoją młodość – dzieciństwo nawet w pewnym sensie. Są rzeczy. o których trzeba pamiętać, szanować je i być za nie wdzięcznym. Niestety to, co się czasami dzieje w tym fandomie to gruba przesada. Bo co? Bo Bill wrzucił sobie fotkę na instagram? Bo wrzucił coś / zajmował się czymś, co nie jest po waszej myśli? No ludzie… Ja się cieszę z tego, że są rzeczy, którymi się z nami dzieli. Mógłby zachowywać się jak Gustav i olewać wszystkich z góry na dół. Inna rzecz, że to, że my sobie tutaj pogadamy w komentarzach niczego nie zmieni. Oni mają własne życie, wolną wole, są ludźmi dorosłymi i świadomymi pewnych oczywistych faktów. Jeśli komuś nie pasuje ich zachowanie i uważa, że są lepsze zespoły, sympatyczniejsi artyści… no cóż. Droga wolna. Nikt nikogo nie zmusza do słuchania TH i czekania na ich ”wiecznie soon” krążek.

Zgadzam się. Mnie też irytuje brak informacji, zgadzam się, że to brak szacunku względem nas – fanów. Tylko po prostu wychodzę z założenia, że wymagam najpierw od siebie, a potem od innych. Wszystko, co robimy w życiu do nas wraca i ja wierzę, że ich ignorancja kiedyś też do nich wróci w jakiejś formie… oni to bardzo mocno odczują, jeśli już tego nie odczuwają. No nic… tak czy siak nic z tym nie zrobimy, po prostu trzeba czekać.