Kupiłam specjalnie wersję Deluxe z nadzieją że na dvd znajdzie się wywiad z całym zespołem. Oczywiście ponownie sie zawiodłam bo poza urywkami nie było tam nic o pozostałych członkach zespołu. Szok…

Wiadome jest, że w pewnien sposób im to na ręke bo cały czas strzeżą swojego życia prywatnego. Ale dbać o swoją prywatność to nie to samo co nie udzielać się w zespole. Sama nie wiem co mam juz o tym wszystkim myśleć. Jednym słowem lipa. Zostałam fanem ze względu na perkusiste którego tak naprawde pomija sie szerokim łukiem. I choćbym chciała wiedziec o nim chociaż zdziebko więcej to sie nie dowiem bo mości Kaulitzowie zawsze powiedzą 5 zdań więcej wyręczając resztę.

Oni w LA znaleźli sobie nowych przyjaciół :/ W klubach, przy flaszce. Po co im G&G, którzy mieszkają tak daleko?
Przykro, że tak się to potoczyło i można mieć teraz nadzieję, że jeszcze się ogarną zanim zespół się rozpadnie. Bo skoro już grają w niepełnym składzie pod nazwą zespołu, to naprawdę nie wygląda dobrze. To by się dało wyjaśnić, gdyby G&G udzielali się w innych projektach muzycznych, mieli jakieś wcześniejsze zobowiązania itd. Nie mam pojęcia, co robią Gustav i Georg na co dzień, ale wydaje mi się, że skoro nadal są w TH i poza tym się o nich nie słyszy, to z pewnością mieliby czas przylecieć do Stanów na promocję płyty. Musi więc chodzić o coś innego, a to nie wygląda dobrze.

Ktoś kiedyś na THNewsie napisał, iż czuje, że KoS to ich ostatnia płyta i że Great Day to piosenka na zakończenie. Taka nieoficjalna zapowiedź końca TH i w obliczu aktualnych wydarzeń coraz bardziej skłaniam się ku tej interpretacji… i jak to śpiewał Bill w Vergessene Kinder – alles sollte anders sein…

Nadzieja umiera ostatnia i jedyne, co nam pozostało to bycie dobrej myśli… Oni i tak już nie patrzą na nas, fanów, a na pieniądze. Wszystko się kręci wokół tego. Szkoda, wielka szkoda.

Samą jego obecność można jeszcze wytłumaczyć – potrzebowali drugiej gitary, żeby akustyczna wersja lepiej zabrzmiała i wynajęli muzyka sesyjnego. Ale inna rzecz mnie w związku z nim dziwi: on, nie będąc członkiem zespołu, pojechał z chłopakami z LA do Francji i z powrotem (ewentualnie z Francji do LA, bo nie wiem, skąd go wytrzasnęli), a Georg i Gustav, czyli pełnoprawni członkowie zespołu nie mogli pokonać podobnej drogi, skoro to oni w pierwszej kolejności powinni tam być? Coś jest nie tak. Muzyków sesyjnych wynajmuje się różnych, a członkowie zespołu są tylko jedni i to oni jako pierwsi powinni pojawiać się wszędzie jako zespół, a nie pół zespołu i twarze zastępcze, a po drugiej połowie ślad zaginął.
Za czasów Humanoida i wcześniej coś takiego na pewno by nie miało miejsca.

Tak btw przyjaciol z LA, chyba wczoraj Bill ze swojego oficjalnego konta na instagramie i z profilu Pumby „odfollowowal” Alexa, zarowno Rafaela Jamala i TheSquad. Alex zrobil dokladnie to samo, a Georga np. dalej obserwuje. Jesli to po jakiejs klotni, to nawet zabawne, troszeczke jak dzieci :)

Czytałam gdzieś o tym. Fani już spekulowali rozstanie Billa z Alexem… w zasadzie, tak jak piszesz, to trochę śmieszne, ale odnoszę wrażenie, że Bill to ciągle taki dzieciuch. Zabrali mu dzieciństwo w wieku 15 lat to teraz sobie to odbija :)

Ja nie wiem. Po prostu jakbym była na miejscu Geo i Gustava to dla mnie byłoby to takie niezbyt przyjemne, że zamiast mnie z Billem i Tomem występują zupełnie inni kolesie. Nie wiem jak to jest pomiędzy nimi i rzeczywiście może chodzić tylko o komfort Gustava i Georga, żeby nie musieli dolatywać co chwilę do bliźniaków… ale jednak skoro wciąż są zespołem to wg mnie powinni być razem i razem promować album. Bo od samego początku wszędzie są tylko Bill i Tom a o the G’s cisza. Na miejscu Geo i Gustava poczułabym się jakbym była dobra tylko na trasę koncertową a potem spadówa bo płytę i tak Billu i Tom mogą sobie sami stworzyć, inni kolesie mogą z nimi występować, więc po co w ogóle Geo i Gustav w tym wszystkim. Ale okej, może rzeczywiście trochę wyolbrzymiam i wszystko jest okej, w końcu skąd ja mogę cokolwiek o tym wiedzieć. :)

Masz rację. Cóż, my się możemy tylko domyślać :D