Teksty naszych piosenek tworzymy zgodnie z naszymi uczuciami. Możemy się czuć wojowniczo, smutno, wesoło. Możemy być strapieni, możemy mieć złamane serce albo po prostu mamy ochotę na imprezę. Codzienne rządzą nami inne emocje. Zawsze mamy inne punkty zaczepienia, które później wkładamy w nasze teksty. Coś jakby pamiętnik. Na pewno są ludzie, którzy piszą po nocach pamiętniki! Nasza muzyka jest właśnie produktem zmieszania naszych pamiętników i fantazji.
-Bill Kaulitz

Krzyki, które towarzyszyły koncertom promującym album Zimmer 483 potrafiły dudnić słuchającym w uszach przez następne kilka dni. Ten album był największym wyzwaniem dla niemieckiego zespołu. Po niewiarygodnym sukcesie krążka Schrei poprzeczka była postawiona bardzo wysoko, więc większość krytyków mówiła, że tak młody zespół nie ma szans na wyjście z całej sytuacji bez szwanku. Nic bardziej mylnego: tuż po wydaniu albumu 23 lutego miliony nastolatek na całym świecie ruszyło do sklepów. Euforia nie mijała przez długi czas, fanom brakowało słów żeby ująć to, jak cieszy ich nowy album. A krytycy? Nie mieli nic do powiedzenia.


Krążek promowany był utworem „Übers Ende der Welt”, który- jak większość utworów Tokio Hotel- perfekcyjnie wpasował się w nastroje słuchaczy przyciągając kolejnych zwolenników. To właśnie ta płyta przyniosła niemieckiemu kwartetowi nagrody VMA, uznane wtedy za ukoronowanie tych kilku lat światowej popularności zespołu- tak jak wiele innych statuetek, które spływały w tym czasie do zbiorów bandu.

Tak, dziś mija 5 lat od wydania płyty Zimmer 483. W jednym z wywiadów z Japonii w minionym roku Bill przyznał, że to ten album był najtrudniejszy, że to oczekiwania przy nim były największe, ale jak wszyscy wiemy wyszedł z opresji obronną ręką.

Wszyscy inni chcieli zostać strażakami albo dentystami, a ja zawsze mówiłem, że chcę tworzyć muzykę!
-Bill Kaulitz

Mia dla tokiohotel-news.pl