Bardzo wcześnie, gdy jeszcze nikt ich nie rozpoznawał, nazywali się Devilish. Później, platynowa płyta od Universalu dała im skórzane ubrania i szalone fryzury. Tokio Hotel urodziło się jako zespół gitarowo-popowy, pociągając za sobą całe pokolenie szalonych nastolatek i zdesperowanych rodziców. Podczas typowej przerwy, zrobiło się cicho wokół zespołu. Teraz, po pięciu latach są z powrotem z nowym albumem Kings Of Suburbia którym zaciekawiony był cały świat. Tutaj w Niemczech, album wskoczył prosto na drugie miejsce ale czy faktycznie jest dobry ? Stephan Kleiber mówi o nowym Tokio Hotel.
Kliknij TUTAJ aby wysłuchać fragmentów audycji radiowej.
Tłumaczenie w rozwinięciu newsa.


Już wtedy gdy byli idolami nastolatek nie można było ich nie doceniać. Dziś fani, podobnie jak Tokio Hotel dorośli, co sprawiło, że nie pozostało im nic innego niż ucieczka na przód.
(FIA w tle)
Za niepotrzebną seks symbolikę w najnowszym singlu zespołu nie słyszymy przeprosin lecz wyjaśnienie. Elektro pop pojawił się już w 2009 roku na wcześniejszym albumie zatytułowanym Humanoid. Tym razem przekroczyli jednak wszelkie granice, tak by już każdy się zorientował.
(SW)
To często słyszany powrót do przeszłości. Najbardziej żałosnym punktem jest GGAG – nieznośny, niczym natrętny warkot z łagodnym tekstem.
(GGAG)
Po drugiej stronie znajdują się ballady Run, Run, Run oraz Invaded, które pokazują jak byłby dobry ten album gdyby Tokio Hotel zwrócili uwagę na mniejszą ilością krzyku.
(RRR)
Również singiel LWLYB jest jedną z niewielu piosenek gdzie gitara Toma nie została zagłuszona elektroniką.
(LWLYB)
Trzeba jednak przyznać, że chłopcy ukradli coś między innymi od Depeche Mode, co tylko uwidacznia się gdy człowiek zawdzięcza swoje pomysły klubom z Los Angeles.
(KOS)
Kings of Suburbia zawiera trochę niewypałów i trochę dobrych pomysłów które znajdują się na krążku tuż obok siebie, co tworzy dość rzadko spotykane połączenie na jednej płycie.

tłumaczenie: Human
źródło