„Nie przepuścimy nikogo dalej jedynie z litości”

imagebam.com imagebam.com
Bravo, #2/2013 (Niemcy)

Jak nowi jurorzy DSDS Bill i Tom Kaulitz chcą namieszać w show? Zdradzili to Bravo!

5 stycznia wreszcie zaczyna się nowa edycja „Deutschland sucht den Superstar” – tym razem będziemy świętować duży jubileusz: już po raz dziesiąty RTL poszukuje solowych wokalistów, chętnych do czegoś całkiem wielkiego. Podczas gdy cel programu pozostaje taki sam, zmieniło się jednak jury: są w nim teraz dwie prawdziwe, światowe gwiazdy, Bill i Tom Kaulitz (obaj 23) z Tokio Hotel. Razem z raperem Culcha Candela Mateo (34) oraz castingowym królem Dieterem Bohlenem (58) decydują oni, kto zwycięża, a kto wylatuje. Bravo spotkało się z bliźniakami z TH podczas nagrań programu w Berlinie.

Jesteście nowymi jurorami DSDS. Podobną propozycję ze strony „The Voice of Germany” odrzuciliście – dlaczego?
Bill:
Zgadza się. Odrzuciliśmy wszystkie oferty innych talent show…
Tom: DSDS ma po prostu największą liczbę widzów i oferuje artystom najwięcej możliwości. Oprócz tego najlepiej przygotowuje odcinki na żywo.

Tak więc co osobiście sprowadziło Was do „Deutschland sucht den Superstar”?
Bill:
Zabawa. Po prostu mieliśmy na to dużą ochotę. Okazało się jednak, że to więcej pracy niż sądziliśmy. (śmiech)

Dlaczego? Co jest w tym takiego męczącego?
Tom:
Największym wyzwaniem są dla nas godziny pracy. Codziennie musimy wstawać o szóstej – normalnie o tej porze kładziemy się spać.
Bill: Męczące jest również to, że wiele kandydatów jest przeciętnych. Zawsze myślałem, że będą albo kiepsy, albo dobrzy. Ale co powiedzieć ludziom, który są całkiem okay?
Tom: Szukamy wyjątkowych talentów – albo kogoś z potencjałem, kto może się rozwinąć. Ci średni mogą dalej śpiewać w ramach hobby, ale niczego więcej.

Więc nie macie żadnego problemu z byciem szczerym?
Bill:
Nie.
Tom: (śmieje się, obracając się w kierunku Billa) A właśnie, że mamy, mamy, mamy! Ty zawsze mówisz tylko: „Jesteś uprzejmą, śliczną i miłą osobą”. Ponieważ Ty już przed swoimi oczyma widzisz to ich spełniające się marzenie.
Bill: To jest także naprawdę ciężkie. Wprawdzie zasługują oni na to, aby powiedzieć, że to się nie uda. Potem są jednak tacy smutni czy też i tak już mieli ciężkie życie. Mimo to nikogo nie przepuścimy dalej z litości.

Czy było to dla Was jasne, że będziecie tworzyć DSDS tylko w dwójkę?
Tom:
Początkowo propozycja dotyczyła tylko mnie. Ale powiedziałem: Bez Billa nie chcę! (śmiech)
Bill: (śmiech) Bzdura! W każdym razie chcieliśmy to zrobić razem. W dwójkę lepiej się bawimy.

Czy chcielibyście coś zmienić w show?
Tom:
Zdecydowaliśmy się samodzielnie trenować utalentowanych kandydatów za kulisami. Często ludzie ci nie są do końca pewni, czy dana stylizacja albo piosenka są odpowiednie. Chcemy, żeby robili postępy i nie ośmieszali się.

Ośmiu z dziewięciu dotychczasowych zwycięzców programu było mężczyznami. Czy w tym roku w końcu wygra kobieta?
Bill:
Byłoby fajnie, ale niekoniecznie musi do tego dojść.
Tom: Jest sporo dobrych artystek w wielu krajach. Z wyjątkiem Niemiec. Tutaj totalnie ich brakuje. Być może w tym roku znajdziemy zwyciężczynię, ale jeśli jakiś chłopak będzie lepszy i popularniejszy, wtedy oczywiście wygra on.

Tłumaczenie: Soiree