Cześć kochani, dziś znów mamy świetny wywiad, wprawdzie z czwórką gorących chłopaków, którzy usiedli obok mnie na wspaniałej, czerwonej sofie… Witajcie kochani, wspaniale, że tu jesteście… Co przygnało was do zimnego Berlina, skoro właściwie mogliście zostać w Kalifornii?
Bill:
Jesteśmy tutaj, bo przygotowujemy się do naszej trasy, od szóstego marca będziemy w trasie, zaczynamy w Londynie i tutaj się przygotowujemy.

Okay, jest jakaś różnica między zimnym Berlinem a Kalifornią, przeżyliście jakiś szok kulturowy?
Bill:
Tak, zawsze gdy jesteśmy tutaj, byliśmy tu na Sylwestra, występowaliśmy w Berlinie, lubię to, lubię pory roku, w LA nie są tak wyraźne i myślę, że to dobrze gdy czasami jest zimno. Chociaż oczywiście super, że w LA jest ciepło.

Wspominałeś o trasie – jesteście jeszcze podekscytowani, czy to coś, do czego się przyzwyczailiście, bo graliście już prawie wszędzie na świecie?
Bill:
Jesteśmy podekscytowani, myślę, że w ogóle jesteśmy najbardziej zdenerwowanym zespołem, przed pierwszym koncertem jesteśmy zajęci, denerwujemy się wszyscy razem, na pewno chciałbym stresować się mniej.
Tom: Absolutnie tak, chciałbym aby tak nie było, ale tak jest właściwie przed każdym koncertem, a w pierwszej części [trasy] jest ich piętnaście i kiedy już się przyzwyczaję, będzie po wszystkim. To oznacza, że przed każdym jestem ekstremalnie zdenerwowany.

Bill, prawdopodobnie dla ciebie tym razem jest to coś innego, słyszałam, że zajmowałeś się także projektowaniem strojów na trasę, opowiedz o tym.
Bill:
Lubię szkicować różne rzeczy i interesuję się modą, na trasę zawsze szukam kogoś, z kim mógłbym współpracować, ostatnim razem byli to Dan i Dean z Dsquared2, było super, stworzyli wspaniałe kostiumy i to była prawdziwa przyjemność, tym razem pracuję z Marco Marco, to projektant z LA, stworzył już wiele strojów scenicznych dla różnych ludzi i z którym zaprojektowałem kostiumy na trasę. To kwestia pasji, tak samo jak z muzyką, traktuję tak samo rzeczy związane z modą i gdybym miał taką możliwość, robiłbym to zawsze, to dobre w trasie, bo możesz to całkowicie przeżyć, dla mnie to wchodzi w skład show, nie jesteśmy zespołem, który tylko improwizuje, tworzymy muzykę, produkujemy, zastanawiamy się nad oprawą show, w to wszystko wchodzą też kostiumy.

Co myślicie o tym, aby Bill ubrał was na trasę, według własnego gustu, nie boicie się, że z czymś przesadzi?
Georg:
Jestem o to całkowicie spokojny, zawsze bierze pod uwagę nasze wyobrażenia…
Tom: Powiedziałbym, że doskonale pasują, zna nasz gust wystarczająco dobrze. Do niczego nas nie zmusza, to byłby horror, wciąż możemy sami decydować.
Bill: Ważnym jest aby być autentycznym i czuć się komfortowo, nie jest dobrze, gdy ubierasz ludzi tak, jak oni by tego nie chcieli. Nigdy nie kazałbym założyć Gustavowi takich butów czy niebieskiej marynarki. Wszyscy muszą czuć się komfortowo w tym, co mają na sobie. To pierwsza reguła mody.

Wyobrażasz sobie robić coś dalej w tym kierunku poza projektowaniem strojów scenicznych, może własna kolekcja?
Bill:
Tak, marzę o tym. Projektowałem ubrania już jako mały chłopiec. Nie miałem na nie pieniędzy, więc sam musiałem je szyć. Zawsze kupowałem jakieś tanie ciuchy i robiłem z nich coś nowego. Naprawdę chcę to robić, to moje marzenie. Aktualnie wszystko mam gotowe – nazwę kolekcji, wszystko. Czekam tylko na właściwy moment, bo kiedy się tym zajmę, to na poważnie, a nie tylko podpiszę swoim nazwiskiem jako ktoś sławny, a ktoś inny zaprojektuje wszystko za mnie. Czekam tylko na odpowiedni moment.

Mamy dla was jeszcze coś ekstra, nie chciałam robić długiego, nudnego wywiadu, zagramy teraz w „to czy to”, będziecie musieli wybrać jedną z opcji i uzasadnić wybór. Zaczynamy – tatuaż na dole pleców czy kolczyk w pępku?
Wszyscy:
Kolczyk w pępku.
Dlaczego?
Bill:
Można go wyjąć.
Tom: Poza tym Georg nie ma wyboru, bo już ma swój tatuaż nad tyłkiem. Ale myślę, że teraz też by wybrał kolczyk w pępku.
To prawda?
Georg:
Oczywiście.
A ty?
Gustav:
Kolczyk w pępku.
Bill: Też myślę, że kolczyk w pępku by ci pasował.

Majorka czy Szwecja?
Georg:
Szwecja.
Bill: Myślę, że Majorka, ale nie wiem, i tu i tu jest pięknie, to trudne…
Tom: Myślę, że też wybrałbym Szwecję.
Georg: Natura…
Tom: Szwecja, chociaż Majorka też jest piękna.
Bill: To mam na myśli, kiedy mówisz „Majorka”, od razu myślisz „Ballermann”, chociaż Majorka też ma piękne miejsca.
Tom: Jeśli Majorka, to tylko Ballermann.

Świetnie. Wódka czy sojowe latte?
Tom:
Sojowe latte odpada, więc wódka.
Bill: Wódka czy sojowe… Nie, na soję jestem uczulony… Tak?
Więc musi być wódka.
Bill:
Tak.

On nie potrzebuje uzasadnienia. Wieśniak czy hipster?
Tom:
Dla mnie… Wieśniak.
Bo?
Tom:
Bo po prostu… Nie wiem, po pierwsze wychowałem się na wsi, jako młody człowiek uważałem, że to do bani, ale teraz gdy jesteśmy tak starzy, to według mnie to całkiem fajne.
Bill: Ja widzę to inaczej, hipster brzmi okropnie, ale wybrałbym to, ponieważ to oznacza duże miasta i modę.

Jeszcze raz DSDS czy „Liebe im Dschungelcamp”?
Bill:
Jeszcze raz DSDS.
Tom: Przy czym Georg mógłby wystąpić jako gwiazda w Dschungelcamp.
Z kim?
Georg:
Szczerze mówiąc, najchętniej sam.

Też nieźle, mógłbyś automatycznie być królem dżungli. Playboy czy Biblia?
Bill:
Playboy.
Tom: Tak, Playboy.
Bill: Playboy, ponieważ…
Georg: Chciałbyś tam być?
Tom: Ja wybrałbym Biblię.

50 twarzy Greya czy przytulanie?
Bill:
Myślę, że połączenie, najlepiej byłoby trochę przytulania i trochę 50 twarzy Greya. Lubię i to i to. I w tym i w tym jestem dobry.

Detoks czy rock and roll?
Bill:
Rock and roll.
Tom: Tak. Przed nami jeszcze parę lat i dlatego to będzie rock and roll jak długo to będzie możliwe.
Bill: LA jest niewiarygodnie zdrowym miastem, wszyscy są zwariowani na tym punkcie, wszyscy uprawiają sport i piją zdrowe napoje, trudno mi dbać o siebie każdego dnia, najgorsze w starzeniu się – w naszym wieku nas to jeszcze nie dotyczy – ale najgorsze jest to, że trzeba coraz bardziej na siebie uważać, młodość po prostu przebiega, więc teraz zdecydowałbym się na rock and roll.

Dobrze. Oszczędzanie czy rozrzutność?
Bill:
Rozrzutność.
Georg: Oszczędzanie.
Tom: Dlatego jest odpowiedzialny za kasę zespołu. Jest skarbnikiem Tokio Hotel.

Cudownie. Ryzyko czy wzięcie biletu parkingowego?
Tom:
Zazwyczaj ryzykuję, ale wybrałbym wzięcie biletu, bo często byłem złapany.
Bill: Ja wziąłbym bilet parkingowy.

Grzeczni. Angela Merkel czy Micaela Schäfer?
Bill:
Angela Merkel. Wszyscy tu jesteśmy fanami Angeli Merkel, tak.

Kebab czy golonka?
Bill:
Żadne, coś wegetariańskiego.
Gustav: Golonka.
Są i wegetariańskie kebaby…
Gustav:
Jestem jedynym mięsożercą.
Wszyscy wegetarianie? Wegetarianie czy weganie?
Tom:
Jemy ryby.

Dobrze. Ogolenie się na gładko czy owłosienie?
Bill:
Owłosienie.
Golenie się nie wchodzi w grę?
Bill:
Nie, nie to, że nie wchodzi w grę, ale jeśli mam wybierać, to wybieram owłosienie.
Tom: Gdzie dokładnie?
Georg: U kogo i gdzie?
Tom: Zależy u kogo i gdzie.
Na twarzy!
Georg:
Ach tak… Trzeba było inaczej sformułować pytanie.
Tom: Na twarzy?
Tak! Chodzi o wąsy.
Tom:
Myślałem o czymś niżej. Kobieta musi być gładko ogolona, ale z mężczyzną jest inaczej.
Georg: Może strzałka czy coś takiego.
Można wypróbować inne warianty.
Tom:
Twarz oczywiście gładko ogolona, nienawidzę brody. Nie ma szans.
Nie pasuje ci?
Tom:
Nie.

Trzy tygodnie bez Internetu czy trzy tygodnie bez prysznica?
Georg:
Bez Internetu.
Tom, Bill & Gustav: Tak.
Dlatego, że możecie tak łatwo zrezygnować z Internetu?
Bill:
Nie…
Tom: Dlatego, że jesteśmy schludnymi facetami, którzy lubią codziennie brać prysznic.

Slipy czy bokserki?
Tom:
Bokserki.
Ponieważ…?
Bill:
Ale mówimy o luźnych bokserkach?
Georg: Nie, przylegających.
Bill: Ciasne bokserki czy luźne?
Myślałam o szerokich.
Georg:
Nie lubię luźnych, ale nie wybrałbym slipów.
Tom: Byłoby łatwiej gdyby było „stringi czy bokserki”, bo raz na jakiś czas lubię założyć stringi.
Georg: Pod bokserki.

Samodzielne gotowanie czy zamówienie czegoś?
Bill & Tom:
Zamówienie.
Bo nie umiecie gotować, czy…?
Tom:
Nie umiem gotować, ale nie mam też na to czasu, to zajmuje go zbyt wiele, fajnie zrobić to raz na jakiś czas, ale na co dzień, kiedy mam dużo do zrobienia, to tylko opóźnia. Gdy gotujesz codziennie, tracisz mnóstwo czasu.

Lateks i skóra czy dzianina?
Bill:
Lateks i skóra. Bo to pięknie wygląda.
A dzianina nie?
Bill:
Też, mam też trochę takich ubrań, ale skóra jest bardziej modna. Lateks też jest świetny, nie mam teraz na sobie nic z lateksu… Ale zaprojektowałem lateksowy strój na trasę dla ciebie.
Georg: Wspaniale, nie mogę się doczekać.

Świetnie, dopiero mówiliśmy o tym, że zwracasz uwagę na to, co lubią. Na koniec – depilacja woskiem okolic intymnych czy koncert Helene Fischer?
Bill:
Dla nas?
Tak, bo i to i to jest bolesne.
Bill:
Dla nas wybrałbym…
Tom: Depilację woskiem.
Bill: Ja też.
Helene nie wchodzi w grę?
Bill:
Nie.
Tom: Myślę, że depilacja intymna jest ekscytująca.
Georg: Nigdy tego nie robiłem.
Też nigdy tego nie robiłam.
Tom:
Z przodu czy z tyłu?
Możesz wybrać, oba są bolesne.
Tom:
Z tyłu i tak nic nie ma.

Super. Chciałabym też zrobić sobie z wami selfie, potrzebuję mojego telefonu.
Tom:
Mamy wstać?
Na siedząco.
Bill:
Siedzimy.
Tom: Mogę? Jestem mistrzem selfie.

Tłumaczenie: Emerald