Bill i Tom w radiu SuicideGirls – 04.12.2014, Los Angeles
Na początek pada pytanie o fanów Tokio Hotel – Aliens. Prowadzące są ciekawe, skąd wzięła się ta nazwa. Bill wyjaśnia, że to tak po prostu się przyjęło, bo pasowało do ostatniej trasy koncertowej, której motywem przewodnim był humanoid. Poza tym bracia, gdy dorastali, byli wyobcowani i czuli się, jakby byli z innego świata, nazywając siebie Alienami.
Prowadząca mówi, że ich kolejnym gościem będzie dziewczyna pochodząca z małej wioski – Kerli, z którą Tokio Hotel współpracowało kilka lat temu i która próbuje zawojować Los Angeles. Bracia mówią, że sprowadzili się do Kalifornii 4 lata temu, a prowadząca dodaje, że aby stali się prawdziwymi „Los Angeliners”, muszą żyć tutaj 5 lat. Pada pytanie o to, czy przyswoili jakieś złe nawyki z tego miasta, typu jazda samochodem do sklepu, który znajduje się po drugiej stronie ulicy. Chłopcy śmieją się, że tak robią, ale Bill zaprzecza, bo stwierdza, że nigdy nie prowadzi auta i to Tom go wozi. Tom dodaje, że co do dziwnych nawyków z LA, często mówią „amazing” (niesamowite), czasem także „totally” (totalnie, kompletnie) oraz „awesome” (wspaniale, świetnie), co również jest charakterystyczne dla mieszkańców tego miasta. Prowadzące ostrzegają chłopaków przed użyciem słówka „hella” (cholernie/piekielnie), bo bardzo je to denerwuje, ale bracia przyznają, że nigdy tak nie mówią.
Czytaj więcej